piątek, 24 sierpnia 2012

Dziewiętnaście.

Moje życie dosięgło szczytu kresu. Ojciec zdradził mamę, a ta przez to popełniła samobójstwo. Znalazł inną, młodszą, z dwie córeczkami.... Teraz niestety co dzień muszę je znosić. Jedynym odciągnięciem od rzeczywistości jest muzyka, pisanie i mój ulubiony zespół 1D, w którym jednym z wokalistów był Liam Payne, którego znałam osobiście od niepamiętnych czasów. Ojciec ich w prost nie znosi. A dlaczego ? Dlatego, że jest 'ukochana' ich nienawidzi. Każde gadżety z nimi muszą być głęboko chowane, gdyż drażnią go bardzo.
Od dawna nie miałam kontaktu z babcią - mamą mojej mamy. Wszystko przez to, że ojciec zakazał mi jakikolwiek kontaktów z rodziną od strony mamy.
Tego dnia wybuchnęła kolejna awantura. Miałam dosyć, spakowałam swoje rzeczy. Zabrałam oszczędności moje i moich 'siostrzyczek.' Miało to być w jakiś sposób zemstą.
Poszłam na lotnisko. Wykupiłam bilety na lot do Londynu. Chciałam odwiedzić nasz stary dom, grób mamy oraz rodzinę. Wiedziałam, że przyjmą mnie z otwartymi rękoma. Pomimo tego co się stało byłam ich ulubienicą.
Kilka razy dzwonił do mnie ojciec, lecz nie odbierałam.
Nareszcie - Londyn. Wyszłam z samolotu. Złapałam taksówkę i pojechałam pod dom babci. Serce biło mi jak oszalałe. Wyszłam z taksówki i pokierowałam się przed drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem. serce biło coraz mocniej. Otworzyła mi... Rzuciłam się w jej ramiona i zaczęłam wypłakiwać się w jej fartuszek. Babcia nic nie mówiła, przytuliła mnie bardzo mocno i weszłyśmy do środka.
- Dziecko moje kochane. - babcia płakała razem ze mną. - Tak bardzo bałam się, że już nigdy Cię nie zobaczę.
- Babciu, przepraszam... Przepraszam, że się nie odzywałam.
- Kochanie nie przepraszaj, nie masz za co. Chodź zjesz rosołek. - babcia chyba wiedziała, że do nie przyjadę. Rosół w wydaniu babci - mniam, moja ulubiona potrawa.
Długo rozmawiałyśmy. Po posiłku babcia zabrała mnie na grób mamy. Obie płakałyśmy. Wylałyśmy z siebie chyba wszystkie łzy. Brakowało mi jej. Jej przytulenia, głosu, zapachu, po prostu wszystkiego. Po jakiejś godzinie wróciłyśmy do domu. Chciałam zostać u babci - powiedziałam jej to, a ona z radością się zgodziła.
Około godziny 20 rozległ się dzwonek do drzwi. Zeszłam by otworzyć. W progu stał mój kuzyn z... Przyjrzałam się dokładniej. Doznałam olśnienia, to był Liam ! Wokalista 1D i mój ukochany z dzieciństwa !
- [ t.i ] to ty ?! - patrzył na mnie niedowierzanie. -  Yyy, zwidy chyba mam. - wówczas odezwał się brązowooki.
- Oli ty nie masz zwid. - chłopak dotknął mojej twarzy. - To jest na serio [ t.i ]
- Zmieniłaś się młoda. - wybuchnęłam śmiechem.
- No wiesz, Ty też się zmieniłeś kuzynku. - dźgnęłam go placem w brzuch. Wszyscy trzej się zaśmialiśmy.
Poszliśmy do salonu. Babcia ukroiła nam po szarlotce i zrobiła herbaty. Siedzieliśmy i wspominaliśmy stare dobre czasy.
Nie mogłam odciągnąć wzroku od Liama. Chyba moje uczucia nie wygasły, a od naszego ostatniego spotkania minęło z 10 lub 8 lat. Postanowiłam się przejść. Oli poszedł pomóc babci w przenoszeniu rzeczy, a Liam zaproponował, że dotrzyma mi towarzystwa, cieszyłam sie z tego powodu.
Nasze nogi poniosło na stary plac zabaw. Było tam wiele wspomnień. Tu się poznaliśmy, tu oboje spędziliśmy swoje dzieciństwo.
Podeszłam do jednej z huśtawek. Zamknęłam oczy i wspominałam jak to pocałowaliśmy się z Liamem po raz pierwszy. Mieliśmy jakoś 6 lat. Byłam wtedy bardzo szczęśliwa. Ale niestety następnego dnia dowiedziałam się o zdradzie ojca i samobójstwie mamy. Znowu zaczęłam płakać. Chłopak to zauważył. Podszedł do mnie i przytulił.
- Wiem, że Cię to boli.
- Liam, nie chciałam, żeby to wyszło. Gdybym wtedy była z mamą.... Może nie zrobiłaby  tego. To tylko moja wina. - Brązowooki odciągnął mnie od siebie.
- To nie Twoja wina ! Zrozum to. Twoja mama po prostu nie mogła tak dłuzej.
Być może miał rację, teraz potrzebowałam moich bliskich. Kiedy znowu wróciło wszystko chciałam być przy tych, którzy serio mnie kochali. Spojrzałam mu prosto w oczy. Uśmiechnęłam się. Nagle on rzucił :
- Pamiętasz jak wtedy tu się pocałowaliśmy ?
- Hah, pamiętam. Pamiętam też, że wtedy cały dzień chodziłam mega szczęśliwa i pod jarana.
Liam pokazał rządek swoich białych zębów.
- No to znowu taka będziesz. - po tych 5 słowach pocałował mnie.

Pocałunek trwał około 2 minut. Wtedy właśnie wiedziałam, że nadal to on jest tym jedynym. To właśnie chyba dlatego od niepamiętnych lat nie miałam chłopaka. Zawsze czułam, że w moim sercu nadal ktoś gości - teraz wiem, że był to Liam.
Wróciliśmy do domu. Akurat była w nim ciocia Monica - siostra mamy, wraz ze swoim mężem.
Obie od razu zauważyły, że w moich oczach są iskierki miłości. Uśmiechnęły się obie. Liam ucałował mnie w policzek i poszedł do Oliego. Ja natomiast podbiegłam do cioci i wtuliłam się w nią. Jej też mi brakowało, kochałam ją nawet bardziej od ojca.
***
Minęły już dwa lata odkąd jestem z Liamem. Ten dzień był dla nas obojga bardzo wspaniałym. Dzisiaj mieliśmy związać się węzłem małżeńskim.
Godzina 17, oboje weszliśmy do limuzyny i pojechaliśmy do kościoła.
Punkt 18. Organista zaczyna grać. Idę przez cały kościół. Uważnie obserwuję wszystkich ludzi.
W końcu dochodzę do ołtarza. Ksiądz kieruje do Liama słowa, które ma powtarzać.
- Ja Liam Payne, biorę sobie oto Ciebie [ twoje imię i nazwisko ] za żonę. I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Oraz, że nie opuszczę Cię aż do śmierci. 
- Ja Liam Payne, biorę sobie oto Ciebie [ twoje imię i nazwisko ] za żonę. I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Oraz, że nie opuszczę Cię aż do śmierci.  - Liam posłał mi uśmiech.
Teraz ksiądz dyktował mi moją kwestię.
- Ja [ twoje imię i nazwisko ] biorę sobie oto Ciebie Liamie Payne za męża. I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Oraz, że nie opuszczę Cię aż do śmierci.
- Ja [ twoje imię i nazwisko ] biorę sobie oto Ciebie Liamie Payne za męża. I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Oraz, że nie opuszczę Cię aż do śmierci.
- Ogłaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować.
Liam zbliżył się do mnie i złożył na mych ustach namiętny pocałunek. Wszyscy w około płakali i klaskali.
Wyszliśmy przed kościół, przed którym sypano nam płatki róż. Po raz kolejny pocałowaliśmy się.
Teraz wiedziałam, że jest moim - na zawszę.

1 komentarz: