poniedziałek, 24 września 2012

Dwadzieścia - sześć.

Wstałaś po 12. Dom był już pusty. Mama w pracy, siostra w szkole. Zrobiłaś sobie wolne, bo nie dałabyś rady po tym wszystkim spojrzeć na niego w szkole. Poszłaś do łazienki, oblałaś twarz zimną wodą. 
- [CENZURA]. Co dalej? - powiedziałaś patrząc w lusterko. 

Usiadłaś na kanapie w salonie. Była taka cisza, że słyszałaś tykanie zegara, który był w drugim pokoju. Nie potrafiłaś sobie wyobrazić jak to będzie bez niego. Jak będziesz chodziła tam, gdzie chodziliście razem? Jak masz teraz o nim zapomnieć? Jak poradzisz sobie bez niego? Nie chciałaś o tym myśleć, ale nie potrafiłaś nad tym zapanować. Pomimo tych pytań, w głowie miałaś wciąż jego słowa. Nie dawały Ci one nawet na chwilę spokoju. Nie wiedziałaś, czy bardziej go nienawidzisz, czy bardziej kochasz. Czułaś to i to jednocześnie.

Oderwałaś się od sofy. Podeszłaś do okna i obserwowałaś uważnie co się dzieje w tej chwili na tym świecie.

- 'Bóg jest okrutny, nie rozumiem co Ci wszyscy ludzie mu zawinili.' - wypowiedziałaś te słowa sama do siebie po tym jak ujrzałaś starszego pana błagającego o drobniaki na chleb, a ludzie go ignorowali. Małą dziewczynę zalaną łzami, gdyż zgubiła gdzieś swojego ukochanego pieska. Inwalidę, któremu nikt nie chciał pomóc. 

Wzięłaś głęboki wdech. Powędrowałaś do swojego pokoju.

Wzięłaś laptopa i położyłaś się na łóżku.  Pierwsze co zrobiłaś to weszłaś na facebook'a. Zauważyłaś, że masz nową wiadomość. Była ona od Twojej przyjaciółki Olivi.

- Ta, pewno znowu mi będzie pisała co tam w budzie lub jak to Zayn jest cudowny. - powiedziałaś.

Jednak myliłaś się. 

" Słuchaj, słuchaj! W całej szkole wiszą Twoje zdjęcia z podpisem 'wiem jak bardzo Cię zraniłem, żałuję tego, kocham Cię bardzo, wybacz mi.' Kumasz to?! To wszystko napisał Liam! " 

Nie wierzyłaś własnym oczom. Postanowiłaś zadzwonić do przyjaciółki.

- Tej, ale jak to?! - zaczęłaś od razu, gdy odebrała.

- Zobacz sobie na jego profilu, wstawił tam! 

Od razu włączyłaś profil swojego byłego. Ujrzałaś tam zdjęcia plakatów. 

- [t.i] on się stara. Widać, że tego żałuje.

- Ja wiem, kocham go, ale już sama nie wiem co zrobić.

- Porozmawiaj z nim, będzie dobrze.

- Wpadniesz do mnie od razu po szkole?

- Jasne.

Rozłączyłaś się. Odłożyłaś laptopa na półkę, wzięłaś książkę i zaczęłaś ją czytać. Niestety po około 20 minutach zasnęłaś.

Po jakiejś godzinie i pół ze snu wyrwał Cię dzwonek do drzwi. 

Ruszyłaś na dół. Otworzyłaś je. W progu ujrzałaś Olivię, Liama i Zayna.

- Hej, hej kochana. - Olivia ucałowała Cię w policzek.

zaraz po niej uściskał Cię Zayn, a po nich Liam, który był bardzo spięty.

- Wybacz, ale chciałam zrobić Ci niespodziankę. Tak więc my z Kacprem pójdziemy do kuchni, a Ty i Liam pogadajcie. 

- No dobrze. - rzuciłaś oschle i poszliście do Twojego pokoju.

Usiadłaś na łóżku, a Liam tuż obok Ciebie.

- [t.i] posłuchaj. Nie chciałem wtedy zerwać z Tobą. Po prostu byłem wkurzony na cały świat. Nigdy bym Cię nie zranił wiesz o tym. - chłopak objął Cię w pasie. - Jesteś moją jedyną, moją kokainą, nie umiem żyć bez Ciebie. Gdy nie wiedzę Cię przez jeden dzień waruję, po prostu potrzebuję czuć, że jesteś blisko. Bardzo blisko.

- Liam, wyba... - nie zdążyłaś dokończyć zdania, które chciałaś wypowiedzieć, a Liam już złożył pocałunek na Twych ustach.

Zeszliście do kuchni trzymając się za ręce. Olivia była bardzo zadowolona z takiego przebiegu zdarzeń.


* następnego dnia *

Dzisiaj postanowiłaś już iść do szkoły. 

Byłaś bardzo szczęśliwa z powodu, gdyż odzyskałaś swojego Liama. Niestety czekała Cię niemiła niespodzianka.

Na jednej z przerw podeszła do Ciebie Twoja 'przyjaciółka' i zaczęło się piekło.

- Czy Ty myślisz dziewczynko, że możesz tak pogrywać?! - zaczęła wydzierać się na Ciebie.

- Hej, Mari uspokój się! Weź o co Ci chodzi?

- Odebrałaś mi Liama, jesteś podłą [CENZURA] nigdy Ci tego nie wybaczę! Jesteś fałszywa!

- Przepraszam, ale kto tu jest fałszywy?! Może powiesz mi, że to ja zmieniam przyjaciół i chłopaków jak skarpetki?! No raczej nie. Więc zejdź mi z oczu, dziewczę!

Całej akcji przyglądała się Olivia wraz z Viktorią. 

Podeszłaś do niech, a te zaczęły się śmiać.

- Nie no laska ma serio coś z głową. - oznajmiła Viki.

- Viki, czy Ty nie wiedziałaś, że ona zawszę miała? Od dawna to mówiłam. - dopowiedziała swoje Olivia.

- A no fakt.

- Dobra chodźcie, bo zaraz wybuchnę. - powiedziałaś do przyjaciółek po czym ruszyłyście w stronę ławki. 

Po chwili dosiedli się do was Zayn, Liam i Niall. 

Zayn ucałował Olivię na przywitanie, a Ciebie Liam. Niall stał jakoś tak bezruchu.

Olivia poprosiła Cię na stronę.

- Tej widzisz to co ja? Nasz Niall się zakochał w Viki. 

- Racja,zobacz jak on na nią patrzy.

- Czekaj zawołam go. - Olivia pobiegła po blondyna, a Ty stałaś w miejscu.

- No co jest? - zapytał niebieskooki.

- Wiemy, że podoba Ci się Viki.

- Skąd?!

- Widzimy jak na nią patrzysz. Więc działaj chłopaku! Ona też czuję do Ciebie mięte.

- Na serio?

- Serio, serio.

Blondyn poprawił fryzurę, poszedł do Viki, a zaraz po tym odeszli razem w głąb boiska.

Wy natomiast wróciłyście do swoich ukochanych. 

Na lekcji fizyki dowiedziałyście się, że Niall i Viki tworzą parę, z czego bardzo się cieszyłyście. 


* miesiąc później *

Od paru dni dowiadujesz się od wielu osób, że każdy chce rozdzielić Ciebie i Liama.

Wtedy właśnie wasz związek zostaje wystawiony na próbę. 

Załamana zadzwoniłaś do swojego ukochanego z prośbą o spotkanie.

- Dobrze, będę zaraz w parku. - powiedział Ci.

Ubrałaś się w białe conversy, czarne rurki i niebieską koszulkę.

Po jakiś 15 minutach byłaś w parku. Liam już czekał. Podeszłaś do ławki i zaczęłaś rozmowę.

- Liam, nie daję rady.
- Kochanie, ale z czym?

- Od kilku dni dowiaduję się, że każdy chce nas rozdzielić. Boli mnie to.

- Skarbie, obiecuję Ci, że nikt nas nie rozłączy, nigdy.

Niestety słowa Liama były nic nie wartę. 

Tydzień po waszym spotkaniu chłopak znowu Cię zostawił. Tym razem przeżywałaś dramat. Nie chodziłaś do szkoły kilka dni. Cały czas leżałaś w łóżku i płakałaś. Pewnego dnia wyszłaś do sklepu. Kupiłaś w nim bardzo ostre żyletki.

Wróciłaś do domu. Chciałaś już ze sobą skończyć, gdy nagle usłyszałaś dzwonek do drzwi. Otworzyłaś je, a w progu stał Liam.

Rzucił Cię na ścianę i zaczął całować.

- Wybacz mi! Jestem totalnym dupkiem! Dałem się omotać i uwierzyłem tej fałszywej [CENZURA], nigdy więcej, przysięgam!

Odpowiedziałaś mu pocałunkiem. Może inni uważali by się za łatwowierną, ale ufałaś mu i kochałaś go bardzo.


*weekend*

Liam zabrał Cię do Paryża. W ten sposób chciał Cię przeprosić. Cudowna kolacja, muzyka, pełen romantyzm - coś co lubisz.

- [t.i] jesteś cudowna, nie wiem dlaczego byłem takim dupkiem i tak Cię zraniłem.

-Liam, cii, już jest dobrze.

Pocałowałaś go namiętnie w usta. On oderwał się od stołu. Klęknął przed Tobą. Ku Twoim oczom ukazało się małe czerwone pudełeczko.

- [ti. i.n.] dzięki Tobie wiem, że mam sens budzić się co dnia. Jesteś moją jedyną, moją wybranką na całe życie. Chciałabyś zostać moją żoną? 

Nie wiedziałaś co zrobić. Zalałaś się cała łzami i wydusiłaś :

- Oh Liamie Payne, oczywiście, że zostanę Twoją żoną. 

Chłopak wsunął pierścionek na Twój palec, podniósł Cię, zakręcił i czule pocałował.

niedziela, 9 września 2012

Dwadzieścia - pięć .

- Pamiętam jakby to było dziś. Wracałam zapłakana do domu i nagle jakaś mała dziewczynka zaczepiła mnie, pytając czy nie mam lizaka.
Była dokładnie identyczna jak ja w jej wieku, jasne blond włoski upięte w słodki koczek, niebieska sukieneczka i białe skarpetki z falbanką na górze, na których świetnie wyglądały malutkie śliczne lakierki.
- Nie mam, przepraszam. - ocierając łzy, kucnęłam tuż przed nią.
- Dlaczego pani płace, coś się stało? - powiedziała cieniuteńkim głosem, owijając moją szyję swoimi rękoma.
- Jak będziesz w moim wieku to zrozumiesz, teraz wracaj do swojej ukochanej piaskownicy, rób babki ulubionym wiaderkiem i nie zapomnij spóźnić się na smerfy. - uśmiechnęła się do mnie tak prze słodko, że i mi samej oczy zaczęły się świecić.
Przypomniało mi się moje dzieciństwo, ulubione wieczorynki, malinowy budyń na kolację.
 - On panią na pewno kosia, tak jak kubuś kosia prosiacka. - krzyknęła znikając gdzieś między blokami.
Uśmiechnęłam się przez łzy.  Obróciłam się w tył. Spojrzałam na te wszystkie kolorowe place zabaw i dzieci bawiące się na nich.
Wzdychnęłam głośno.
- Tak bardzo chciałabym wrócić do tych lat, gdzie żyło się beztrosko, bez żadnego stresu...
Ruszyłam w stronę domu. Miałam do niego dość blisko, gdyż mieszkałam tylko ulicę dalej od bloków.
Otworzyłam drzwi.
- Czeeść wróciłam. - zaczęłam krzyczeć, wydawało mi się, że nikogo nie ma w domu.
- Oh, [t.i] jesteś, rodzice wyjechali na weekend, prosili, żebyś... - usłyszałam głos gosposi.
- Dobra, możesz już iść do domu.
- Ale ja nie skończyłam sprzątać.
- Ta, ta, masz już wole. Wgl, nie musisz przychodzić w weekend, chcę być sama.
- Dobrze, jak sobie życzysz.
Gosposia wzięła swoje rzeczy i wyszła. Szybko pobiegłam do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami najmocniej jak umiałam i rzuciłam się na łóżko. Zatopiłam się w potoku łez. Nie potrafiłam zatrzymać strumienia, który leciał mi po obu policzkach.
Rzuciłam piłeczką w radio, które włączyło Momens - 1D. Zaczęłam ryczeć głośniej.
Praktycznie cały czas słyszałam Twój głos. Tego samego Harrego, który był dla mnie oparciem. Był moim ideałem. Był moim dniem oraz nocom. Był moim jutrem, moją codziennością. Wsparciem, przyjacielem, rodziną, a za razem i chłopakiem.
A teraz to już nic nie ma.
Nagle rozległ się dźwięk telefonu.
- Hallo ?
- No cześć [t.i] co robisz ? - w słuchawce usłyszałam głos mojej najlepszej przyjaciółki - Olivki.
- W domu siedzę, starsi wyjechali, wpadasz ?
- No jasne, nocka u Ciebie ?
- Spoko. Weź jakieś tam piwa, przekąski i wgl.
- Okey. - obie się rozłączyłyśmy.
Pomyślałam, że to dobry pomysł by oderwać się trochę od tego pieprz*nego dnia.

* Dwie godziny później *
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam szybko by otworzyć Olivi.
- No siemano bejbee.
- Hej, hej cukierku. - ucałowałyśmy się na przywitanie.
- Yeah, no dziś rządzimy. - zaczęła się drzeć Olivia.
- Tsaa, wariatka z Ciebie głupku. - wybuchnęłyśmy śmiechem.
Poleciałyśmy czym prędzej na górę. Muzyka na ful, jedzenie, alkohol, dobra zabawa - tego było mi trzeba.
Jakoś godzinę po przyjściu Olivi, zadzwonił mój telefon.
- Oł, Harry dzwoni.
- Odbierz.
- Ale.. Ja...
- Nie marudź obierz.
- Okey. - tak jak mówiła, tak zrobiłam.
- Hallo ?
- Cześć. - głos Twój wydawał się być załamany, ale i podenerwowany. - Możemy się spotkać ?
- On chce się spotkać. - wyszeptałam.
- Powiedz, że ma tu przyjść.
Znowu wzdychnęłam głośno.
- Okey, przyjdź do mnie.
- No to otwórz mi drzwi.
- Ty... Ty już...
- Tak stoję pod Twoimi drzwiami. - rozłączyłam się.
Jak najszybciej zbiegłam na korytarz. Otworzyłam drzwi.
- Czego chcesz ? -rzuciłam oschle.
- Chcę tylko Ciebie. -  podszedłeś do mnie, objąłeś i przyciągnąłeś do siebie. Czułam Twój oddech na swej szyi, a już po chwili ciepłe usta na moich.
Uklęknąłeś przede mną.
- [t.i] wybacz mi. Na prawdę nie chciałem mówić tych słów. Wiesz, że jesteś najważniejsza. Tylko Ciebie kocham i tylko Ciebie pragnę.
- Harry nie ufam Ci już.
Posmutniał. Nagle wyciągnął z kieszeni czerwone pudełeczko.
- To jest dowód, że mówię Ci prawdę. Chcę spędzić z Tobą resztę życia. [t.i i n. ] wyjdziesz za mnie ?
Zbladłam. Nagle zaparło mi dech.
- Harry...  Ja...
- Dobrze rozumiem, nie chcesz. - wstałeś, chciałeś już iść, ale zatrzymałam Cię.
- TAK WYJDĘ ZA CIEBIE ! - odwróciłeś się, podbiegłeś do mnie, zakręciłeś i musnąłeś moje usta.
Na dół zleciała Olivia. Podbiegła do nas. Zaczęła sypać płatki róż, a w ręku trzymała szampana.
- No to za naszych zakochanych ! - podała butelkę Tobie abyś ją otworzył. Wszystko wzięliśmy kilka łyków i poszliśmy balować.

Rok później zaszłam w ciążę. 9 miesięcy później urodziłam Dracy, a gdy skończyła swój roczek wzięliśmy ślub. Pamiętasz ? Był piękny. Taki jak chciałam. Spełniłeś moje każde marzenie. - zaczęłam płakać. - Ale dlaczego akurat teraz musiałeś nas zostawić ? Dlaczego do [ cenzura ] nie zauważyłeś tej głupkowatej ciężarówki ?! Dlaczego musiałeś być taki nie uważny ?! Harry nie umiem bez Ciebie żyć. - oparłam się o grób ukochanego. - Brakuje mi Ciebie, Dracy też tęskni za Tobą. Każdy tęskni... Ale już niedługo. Pamiętasz ? Obiecaliśmy sobie miłość na zawszę...
Nagle ujrzałam Harrego... Harrego w postaci ducha.
- Nie rób nic złego ! Pomyśl tez o Dracy, o tym naszym słodkim owocu miłości, na który czekaliśmy 9 miesięcy. Pomyśl o bliskich. Ja jestem przy  Tobie. W końcu nadejdzie czas, w którym będziemy razem...
Znowu z mych policzek zaczął płynąć potok łez.
- Na zawszę razem kochanie...

czwartek, 6 września 2012

Dwadzieścia - cztery.

Ostatni tydzień wakacji. Postanowiłaś wyszaleć się do upadłego. Cały siedem dni miałaś zaplanowane. Imprezy, spotkania z przyjaciółmi, wyjazdy, itp.
W poniedziałek wstałaś około godziny 10, poleciałaś szybko do szafy. Spakowałaś do torby ręcznik, strój, ciuchy na zmianę, klapki, przybory toaletowe, itp. Kompletnie zapomniałaś, że na 11 byłaś umówiona ze znajomymi. Byłaś wściekła, że nikt pomimo Twych próśb nie obudził cię.
Zeszłaś wściekła do kuchni.
- Jest ktoś ? Haloo. - krzyczałaś.
Weszłaś do kuchni, zobaczyłaś, że na stole leży kartka od mamy.
" kochanie nie budziłam Cię, gdyż wcześnie rano wyjechaliśmy z tatą. Nie będzie nas przez cały tydzień. W salonie masz pieniądze na jedzenie, wracamy w niedzielę wieczorem. Kochamy Cię rodzice "
- Tak ! - ucieszyłaś się mocno. - Starszych nie ma to balanga !
Pobiegłaś na górę, wzięłaś torbę i czekałaś przed domem na przyjazd znajomych. Około godziny 11:10 byli pod Twoim domem.
- Kierunek jezioro - krzyknęliście wszyscy przez okno.
- Słuchajcie moi starsi wyjechali na cały tydzień. - oznajmiłaś znajomych.
- Czy to oznacza ?!
- Balangaa ! - krzyknęli na cały głos.

* Wtorek *
Dzisiejszego dnia postanowiłaś zrobić imprezę. Zaprosiłaś wielu znajomych, a oni przyprowadzili swoich.
Ludzie bawili się znakomicie. Postanowili, że ta domówka przejdzie do historii.
Tak też było. Twoja przyjaciółka chciała zorganizować muzykę na żywo, nie mówiła Ci kto to będzie, bo miała być o niespodzianka.
Około godziny 23 zgasło światło, a na scenę weszło 5 chłopców. Nie wierzyłaś własnym oczom. Gdyż przed Tobą stali właśnie chłopcy z One Direction. Był szał.
Zagrali kilka swoich utworów, a potem sami dołączyli do zabawy.
- Jak Ty ich tu ściągnęłaś ? - mówiłaś do swojej przyjaciółki.
- Oł, [t.i] no wiesz, znam się z nimi. - Olga zaśmiała się.
- Skąd ?!
- Poznałam ich w zeszłym roku w Londynie. Chodź zapoznacie się. - dziewczyna chwyciła Cię za rękę i zaprowadziła do chłopców.
Byłaś podenerwowana, ale i podekscytowana.
- Czeeść chłopcy, chcę wam przedstawić, moją przyjaciółkę, to jest [t.i].
Wszyscy uśmiechnęli się do Ciebie. Ku Tobie wyjął rękę Liam, w którego byłaś zapatrzona jak w obrazek.
- Miło mi Cię poznać, zapewne nas znasz więc nie będę przedstawiał reszty. - chłopak puścił Ci oczko.
Każdy po kolei podchodził do Ciebie i witał się. Jednak całą imprezę spędziłaś z Liamem.

* tydzien później *
Niestety wakacje się zakończyły. Jednak uważałaś je za udane, a najbardziej ostatni tydzień. Ostatnie 5 i pół dni spędzonych z Liamem to było coś pięknego. Poznaliście się bardzo dobrze i zbliżyliście się do siebie.
Ten dzień był dla Ciebie okropny. Nie dostałaś się do klasy z chłopcami i z resztą przyjaciół. Tylko paru było z Tobą w klasie. Obiecaliście sobie, że to nie zmieni między wami więzi. Jednak to były tylko marne słowa rzucone na wiatr. 
Już pierwszego dnia olewali was, nie rozmawiali z wami. Ciebie i Twoje przyjaciółki bolało to bardzo. Ale najmocniej chyba bolało to Ciebie, gdyż dowiedziałaś się, że Liam kręci z Twoją dawną koleżanką.
- [t.i] nie przejmuj się nim. - mówiła Ci Marysia.
- on nie jest tego wart, kochanie, nie smuć się. - pocieszała Cię Olga.
- Ja wiem, ale on jest ważny dla mnie. Przyzwyczaiłam się do niego.
Obie objęły Cię.
- My wiemy, ale musisz iść przez życie dalej.
Postanowiłaś posłuchać przyjaciółek.
Tego wieczoru wygarnęłaś mu. Wyznałaś swoje uczucia, on także to zrobił, ale nie wierzyłaś mu. Postanowiłaś, że już mu nie zaufasz. Nagle zadwonił Twój telefon.Była to Olga.
- cześć, muszę coś ci przeczytać.- zaczęła.
- No hej, spoko.
- Nawet nie wiesz jak ja ją kocham. To tak jakby miłość od pierwszego wejrzenia. Ona jest dla mnie sensem tego pieprzonego życia, jest jedyna, nie powtarzalna. - z oczu spłynęły Ci łzy.
- Kto Ci to pisał i o kim ?
- nie udawaj głupiej. Liam to pisał.
- Ta, ciekawe, o której tym razem. - nie dawałaś za wygraną, mówiłaś do przyjaciółki twardym, stanowczym głosem.
- To było o Tobie !
- Nie chce w to wierzyć. Chcę zapomnieć.
- [t.i] ja wiem co czujesz, ale proszę, daj mu szanse !
- Nie... Przepraszam,ale idę robić lekcje, pa do jutra.
- Paa...
Pobiegłaś na łóżko i rozpłakałaś się.
Następnego dnia obudził Cię pies, który wleciał Ci do łóżka.
- Oj Harold, co chcesz ? - zaczęłaś mówić do psa ze śmiechem. - Pewnie na dwór chcesz iść. No dobrze 15 minut i pójdziemy.
Wstałaś z łóżka. Ubrałaś się w niebieskie rurki, czarne conversy, szarą bokserkę i czarny sweter. Wyprostowałaś włosy, umalowałaś. W końcu podeszłaś do okna. Otworzyłaś je i zaczęłaś krzyczeć :
- " Witaj okrutny świecie. Teraz z miłej lalki zmieniam się na zimną [ CENZURA ], tak jak chciałeś " - zamknęłaś okno, założyłaś Haroldowi smycz i wyszłaś z nim na krótki spacer.
 Dzień w szkole był zupełnie inny. Zaczęłaś dogadywać się z ludzi ze swojej klasy. Przekonałaś się jaka fałszywa była Twoja 'przyjaciółka', która chodziła do przeciwnej klasy.
Tak bardzo bolało Cię to, że powierzyłaś jej tyle tajemnic, a ona wykorzystała to przeciw Tobie. Cierpiałaś... Cierpiałaś w ukryciu. Czułaś, że straciłaś dwie ważne osoby. Ale miałaś jeszcze inne przyjaciółki. Lepsze. Godne Twojego zaufania.
- Hej, hej, ktoś chce z Tobą pogadać dzisiaj. - rzuciła Marysia.
- Hej, kto ?
- No wiesz Liam, ale cii, bo to niespodzianka. - zaśmiała się Olga i pocałowała Cię w policzek.
- Haha, dobre. - zaśmiałaś się. - Nie będę z nim gadała.
- Będziesz, bo inaczej Cię zjem. - rzuciła Maria.
-No to jedz bejbee.
Wszystkie wybuchnęłyście śmiechem i poszłyście na lekcje.
Na długiej przerwie spacerowałyście wokół boiska. Nagle Olga rzuciła :
- No patrz bejbe ktoś tu idzie.

- O nie, nie, nie, chowajcie mnie !
- [t.i] możemy pogadać ? - chłopak złapał Cię za rękę i rzucił czule.
- Tak, tak, mozecie my was zostawimy. - mówiły Twoje kumpele.
- Ale z was dupy ! Nienawidzę was.
- My też Cię kochamy.
Dziewczyny odeszły śmiejąc się. Ruszyliście w miejsce gdzie nikt wam by nie przeszkadzał. 
- [t.i] proszę Cię zrozum tylko Ciebie do [ CENZURA ] chcę ! Tylko Ty się dla mnie liczysz ! Od tamtego czasu coś między nami zaiskrzyło. To była miłość od pierwszego wejrzenia !
- Liam... Ja też czuję to co Ty, ale to mnie przerosło, nie chcę takiego czegoś.
- Proszę daj mi drugą szansę. Zacznijmy od początku. - chłopak chwycił Cię za rękę. - Błagam.
- Dobrze Liam, zaczniemy od początku.
- Dziękuję. - Liam zbliżył się do Ciebie i musnął delikatnie Twój policzek.