środa, 29 sierpnia 2012

Dwadzieścia - trzy.

Masz mnóstwo problemów choć radzisz sobie z nimi, masz cudownego chłopaka choć bywają też między wami kłótnie, kochasz rodziców choć chwilami ich nienawidzisz, Twoje życie jest piękne choć chwilami chciałabyś je zakończyć .
Ostatnimi czasy praktycznie nic nie szło po Twej myśli. Problemy w szkole. Kłótnie z rodzicami i chłopakiem.
Przerastało Cię to za bardzo.
Właśnie siedziałaś w pokoju przed komputerem, sprawdzając co nowego na twitterze oraz fejsie. Wówczas wparowała mama.
- Czy Ty dziecko nie masz nic innego do roboty ? - wykrzyknęła. - Sprzątać pokój.
- Ale mamo, godzinę temu sprzątałam.
Spojrzała na Ciebie srogo. Po czym zwinęła ręcznik i uderzyła Cię nim. Nie był to pierwszy raz, ale nikomu nie mówiłaś o tym. Wypchnęłaś ją z pokoju. Drzwi zakluczyłaś na klucz. Dobijała się jak opętana.
Usiadłaś na łóżku. Zaczęłaś płakać. Łzy ciekły same. Oderwałaś się z łóżka, wyciągnęłaś z szafy walizkę, spakowałaś swoje rzeczy i uciekłas...

Sama nie wiedziałaś dokąd zmierzałaś, ale było wiadome, że chcesz być jak najdalej od swej rodzicielki.
 Kochałaś mamę, ale przeginała już. Czasami, gdy sobie wypiła była taka, dziwiłaś się, że ojciec nas już dawno nie zostawił.
Twoje nogi niosło do parku. Usiadłaś na jednej z ławek i pogrążyłaś się w myślach. Wówczas podszedł do Ciebie brązowowłosy chłopak. Stanął nad Tobą i zaczął się śmiać.
- Z czego się śmiejesz ? - zapytałaś go.
- Masz słodko ubrudzoną buźkę.
Szybko wyciągnęłas z torby lusterka. Rzeczywiście, byłaś ubrudzona sosem od spaghetti.
Chłopak podarował Ci chusteczkę.
- Dzięki wielkie. - wytarłaś buzię. - Jestem [ t.i ].
- Miło mi Cię poznać [ t.i ], a ja jestem Louis. - podał  rękę. - Co tak sama tu robisz ? Wróciłaś z wczasów ?
- Oh, uwierz chciałabym, ale niestety nie. Uciekłam z domu.
Lou objął Cię.
- Co się stało ?
- Wiesz nie chcę Ci się narzucać.
- Ależ nie będziesz się narzucała, chodź pojedziemy do mojego domu, pogadamy na spokojnie przy jakimś ciepłym piciu.
Przytaknęłaś głową na znak, że zgadzasz się.
Już po upływie 12 minut byliście na miejscu.
- Wejdź, proszę.
- A ktoś jest ? - zapytałaś nieśmiało, sama nie wiedziałaś czemu rzuciłaś tym tekstem.
Lou zaśmiał się.
- Nie, chłopcy pojechali na zakupy, do Londynu.
- Ja... Jacy chłopcy ?
- No Harry, Liam, Niall i Zayn. Nie kojarz ?
Oczy wyszły Ci na wierzch. Nie wierzyłaś. To był Lou, Lu z 1D, Lou, w którym kochałaś się za to jakim jest cudownym chłopakiem.
- Oł, dopiero teraz zajarzyłam.
Chłopak zaśmiał się. Postawił Twoją walizkę na bok i zaprowadził do kuchni.
Wstawił wodę na ciepłą herbatę, usiedliście przy stole i rozmawialiście. Mieliście wiele tematów do rozmów. Czułaś się jakbyś znała go caluteńkie życie. Przy nim zapomniałaś o problemach.
Nagle zadzwonił Twój telefon. Wyciągnęłaś go z kieszeni, patrzysz na wyświetlacz " Oli dzwoni "
- Lou, muszę odebrać. - wyszłaś z kuchni na korytarz. - Tak kochanie ? - zapytałaś.
- Koniec z nami. - rzucił Oli swobodnie.
- Ale Oli, dlaczego ? ! - do oczu napłynęły Ci łzy.
- Znudziłaś mi się, nie było ani zabaw w łóżku, ani nic dużego. - rozłączył się.
Poczułaś się jakbyś była najgorsza. Czy to, że chciałaś mu się oddać dopiero po 18 było złe ? Uważałaś to za stosowne, zresztą on sam powiedział, że poczeka.
Upadłaś na podłogę i znowu zaczęłaś płakać. Z kuchni wybiegł Lou. Objął Cię i powiedział :
- Hej, co się stało ?
- Zerwał... Zerwał, bo nie chciałam mu się oddać.
- Co Ty gadasz ? Na prawdę ?! Nie no, cii, [ t.i ] on nie jest Ciebie wart, na prawdę, nie przejmuj się nim. - chłopak pocałował Cię w czułko.
Nagle do domu weszli chłopcy.
- buuuu, jesteśmy. - krzyknął Liam.
- Mamy wiele ubrań. - powiedział śmiejąc się Harry.
-Nie zapominaj o jedzeniu, jedzenia też jest dużo. - rzucił Niall, wszyscy zaczęliście się śmiać.
- To ja dla odmiany powiem, że gość tu jest chłopcy. - zwrócił im uwagę Zayn.
- [ t.i ] poznaj, od lewej Ha...
- Lou, wiem jak mają na imię. - uśmiechnęłaś się.
- Widzę, że ktoś tu płacze. - oznajmił Hazza.
- Rzucił ją chłopak.
Niall zrobił wielkie oczy, podszedł do Ciebie i zaczął gilgać. Tak, miał w sobie to coś. Samym już wyrazem twarzy poprawiał Ci humor.
Poszliśmy do kuchni zrobić wspólnie obiad.
Mieszkałaś u chłopców już 3 dni. Pewnego ranka dostałaś telefon.
- Dzień dobry, czy rozmawiam z panią [ t.i ] ?
- Tak, kto mówi ?
- Z tej strony doktor Jenson, czy Monica i Taylor to pani rodzice /
- Tak co z nimi ?
- Bardzo mi przykro, nie żyją, godzinę temu przewieziono ich do szpitala w ciężkim stanie. Mieli wypadek samochodowy, zaledwie 20 minut temu zmarli.
Rzuciłaś telefon na podłogę. Pobiegłaś do pokoju Lou.
- Lou obudź się ! Prosze zawieź mnie do szpitala. - krzyczałaś.
- Co się stało?
- Moi rodzicie nie żyją. - zalałaś się łzami.
Oboje szybko się ubraliście i po 15 minutach byliście na miejscu. Strasznie płakałaś. Pożegnałaś się z nimi na zawsze. Bardzo bolała Cię strata rodziców.
Po 4 dniach odbył się ich pogrzeb. Byli przy tobie chłopcy. Zamieszkałaś z nimi,a  swój rodzinny dom sprzedałaś.


~ Dwa lata później ~
Od roku jesteś w szczęśliwym związku z Lou. Niestety wszystko niszczy pewne zdjęcie w gazecie.
Zdjęcie Lou i Elenator. Zabolało Cię to bardzo. Chciałaś skończyć ze sobą. Poszłas do łazienki. Chciałaś już podcinać sobie żyły, ale do środka wszedł Harry.
- Co Ty wyprawiasz ?
- On mnie zdradził !
- [t.i] co Ty gadasz ? Lou ? Lou Cię by nigdy nie zdradził. Jeśli chodzi o to zdjęcie to nie przejmuj się. Wiesz jacy są paparazzi.
Te słowa dały Ci do myślenia, objęłaś Hazze i podziękowałaś mu.
Około godziny 21 do domu wrócił Lou.
- Cześć kochanie. - przywitał Cię pocałunkiem.
- Cześć skarbie, chodź musimy pogadać.
Ruszyliście do salonu.
- Lou, czy Ty i El.. Czy was... Czy was coś łączy ?
Chłopak się zaśmiał. Wziął Cię na kolana, pocałował w czółko i powiedział :
- Nie kochanie, to tylko paparazzi uchwycili nową sensację. Kocham tylko Ciebie i udowodnię ci to. - Chłopak wstał, a z kieszeni wyciągnął małe czerwone pudełeczko.
- [t.i] kocham Cię najbardziej na świecie, chciałbym, żebym została na zawsze cząstką mnie, zgodzisz się zostać moją żoną.
Łzy płynęły jak opętane. Podbiegłaś do niego, pocałowałaś w usta i rzekłaś czule :
- Tak kochanie, zostanę Twą żoną.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Dwadzieścia - dwa.

Ciągle słyszymy od rodziców, że my mamy beztroskie życie, że jedynym obowiązkiem jest nauka. Nienawidzę tych stwierdzeń. Czy oni nie widzą, że każdy ma problemy, każdy ma problemy odpowiednie do swojego wieku ? Dla małego dziecka problemem jest to, że śnieg znikł, a dla nas? No właśnie dla nas. Tu zaczynają się schody. Pierwsze miłości, nauka, lekcje, zakazy, nakazy, zranienie, myśli samobójcze, przecież mamy masę spraw, masę decyzji do podjęcia, ale nie. Przecież my prowadzimy beztroskie życie, które jak widać nie jest wcale takie kolorowe.
Ostatnio wszystko się na prawdę zawaliło w moim życiu. Moja przyjaciółka popełniła samobójstwo. Dzień po świętach zmarła babcia. A ostatnimi dniami zerwał ze mną mój chłopak. Nie rozumiem czemu życie jest takie niesprawiedliwe. Tak bardzo chciałabym być na ich miejscu. Przecież bez nich moje życie nie jest już kolorowe. Brakuje w nich barw, które właśnie te trzy osoby dodawały. Tak wiem... Życie takie jest, każdy musi umrzeć w swoim czasie. Babcia - wspaniała kobieta, niestety ciężko chorująca. Widocznie to ona wykończyła ją na amen. Maja - moja najlepsza przyjaciółka. Zawszę uśmiechnięta, szczęśliwa. Ten dupek nie zasługiwał na nią !
A o tamtym to się nawet wypowiadać nie będę. Ciśnienie mi skacze normalnie.
Nadeszła kolejna sobota. Nie miałam ochoty z nikim się spotykać. Choć telefony się urywały, odmawiałam każdemu. Nie chciałam nikogo widzieć. Wiedziałam, że nikt mnie nie da rady pocieszyć. Rodzice wyjechali na tydzień, więc dom miałam dla siebie. Zeszłam do piwnicy i wzięłam z niej czerwone wino. Poszłam do salonu i zaczęłam sobie nalewać. Nagle usłyszałam dzwonek. Poszłam otworzyć. W progu stała zapłakana Olivia.
- Kochanie co się stało ? - Zapytałam przejęta drugą najlepszą przyjaciółkę.
- Zerwał ze mną ! Rozumiesz zerwał.
- Wejdź. Zostaniesz u mnie na noc. Akurat trafiłaś na doskonały moment, właśnie topię sobie smutki.
Obie się zaśmiałyśmy i ruszyłyśmy do salonu. Około godziny 21 wpadłyśmy na pomysł pójścia do klubu. Wystroiłyście się i o 22:30 byłyście na miejscu.
Klub był pełny, Twoja kumpela poszła na parkiet, natomiast Ty usiadłaś na kanapę w roku. Podszedł do Ciebie czarnooki chłopak.
- Cześć, jestem Zayn, mogę się dosiąść ?
Popatrzyłaś na niego.
- [ t.i ], jasne siadaj.
Bawiliście się doskonale w swoim towarzystwie. Niestety chłopak musiał się szybko zmyć z klubu, zostawił Ci swój numer telefonu.
Obudziłaś się około godziny 15. Koło Ciebie leżała Olivia. Obudziłaś ją swoim śmiechem.
- Co Ci jest ? - zapytała. Ty nadal się śmiałaś.
- Oh, Olivko kocham Cię. - pocałowałaś ją w usta.
Obie się śmiałyście. Wówczas przypomniałaś sobie o Zaynie - chłopaku z klubu. Oderwałaś się szybko od łóżka i pobiegłaś po komórkę. Wystukałaś numer i zadzwoniłaś.
- Hej, pamiętasz mnie ?
- No cześć. Jasne, czekałem aż zadzwonisz, masz ochotę się spotkać ?
- Pewnie.
- Za godzinę w parku.
Spotkaliście się. Znowu było wam razem bardzo cudownie.

~ rok później ~
 Jakieś pół roku temu Zayn wyznał mi miłość. Cieszyłam się, gdyż też go kochałam. Oczywiście oznajmiłam mu to.
Nadeszła wiosna, a chłopak wyjechał w trasę koncertową. Bolało mnie to bardzo.
Miesiąc później dowiedziałam się, że  jest on w związku z Perrie. Wtedy właśnie zawalił się mój cały świat. Po raz kolejny czułam się oszukana, jak jakaś tania dzi*ka.
Sięgnęłam po telefon, zaczęłam przez łzy piać mu wiadomość.
" Jesteś chamem ! Nienawidzę Ciebie za to ! Ale nie martw się, już mnie nigdy więcej nie zobaczysz. Życzę wam razem szczęścia. Kocham Cię.... "
Poszłam do łazienki. Wzięłam tabletki nasenne i popiłam je alkoholem. Upadłam na podłogę. Umarłam...
W ten zadzwonił telefon. To był Zayn, nagrał tylko wiadomość " Dlaczego nie odbierasz ? Proszę nie rób sobie nic ! Perrie to moja kuzynka, rozumiesz ? "

niedziela, 26 sierpnia 2012

Dwadzieścia - jeden.

 Imagin ze sceną +18.

Jesteś w szczęśliwym związku z Liamem. Pewnego dnia rodzice oznajmiają Ci, że się wyprowadzacie. Ta wiadomość bardzo mocno Cię poruszyła. Nie chciałaś mówić o tym swojemu ukochanemu. Każdego dnia zachowywałaś się normalnie. Całowałaś go, śmiałaś się, czułaś, że żyjesz.
W przed-przedostatnim dniu przed wyjazdem zmiękłaś. Poprosiłaś brązowookiego o spotkanie.
- Liam, muszę Cię zamartwić. - zaczęłaś.
- [ t.i ] chcesz ze mną zerwać ? - chłopak wystraszył się.
- Nie skarbie nie chcę. - połknęłaś głośno ślinę. - Liam, ja... Wyprowadzam się do Dallas.
Chłopakowi zakręciła się łza w oku.
- Ale kochanie jak to wyjeżdżasz ? Przecież wierz, że potrzebuję Cię tutaj !
- Liam, ja wiem, ale to wymysł moich rodziców. Przepraszam. - wtuliłaś się mocno w chłopaka.
Tego wieczoru późno wracałaś od koleżanki. Żegnałaś się z całą klasą i wszystkimi ważnymi, więc trochę Ci zeszło.
Postanowiłaś teraz spędzić czas ze swoim ukochanym. zawiadomiłaś o swoich planach mamę. Zgodziła się na to.
Po 12 minutach byłaś u swojego ukochanego. Otworzył Ci drzwi, rzuciłaś się na jego szyję. Drzwi kopnęłaś nogą. Chłopak zaciągnął Cię do swojego pokoju.
Liam zaczął ściągać z Ciebie kurtkę. Po chwili zaczął zrywać z Ciebie koszulkę, pod którą znajdował się różowy stanik, co podniecało go bardziej. Chciał jak najszybciej dotknąć Twych cudnych piersi. Gdy już to zrobił, obrócił Cię tyłem do niego i zaczął się szamotać z odpięciem biustonosza.
- Daj, może ja to zrobię. - oznajmiłaś czule. Rozerwałaś z siebie jednym płynnym ruchem biustonosz.
Pragnęłaś go coraz bardziej. Chciałaś tego.
- Tak jest o wiele lepiej, myszko. - powiedział.
Liam uchwycił Twoje piersi w dłonie i przyparł Cię do zimnej ściany. Nie odczuwałaś tego zimna, ponieważ gorące uczucie w środku Cię rozpierało. Przygryzł delikatnie Twoje sutki i zaczął je pieścić językiem. Po chwili stały już nabrzmiałe, jak na komendę. Liam się uśmiechnął i zaczął całować Cię po nich, jadąc w dół. Był już pod pępkiem. Rozpiął Ci zamek od spodni, zsunął je z Ciebie, w tej chwili stałąś przed nim jedynie w kolorowych bokserkach. Wówczas Ty zrobiłaś to samo z jego rzeczami. Ściągnęłaś mu koszulę i spodnie, a następnie jego bokserki, które przylegały do niego tak, że widać dokładnie było kształt jego członka. Uśmiechnęłaś się do siebie i zsunęłaś z niego bokserki aż na sam dół, a następnie uchwyciłaś go w dłonie i zaczęłaś robić na nim posuwiste ruchy, w górę i w dół. Po chwili stał już na baczność, tak jak chciałaś, więc wzięłaś go do buzi i zaczęłaś pieścić językiem jego czubek. Następnie wstałaś, by Lam ściągnął z Ciebie majtki, gdy to już zrobił objął Cię w pasie i przylgnął do Ciebie. Wchodził w Ciebie na początku bardzo powoli, ale za chwilę, jego ruchy były coraz szybsze. Dyszałaś mu do ucha, co sprawiało mu jeszcze większą frajdę. Wchodził w Ciebie głębiej i głębiej. Obydwoje jęczeliście z tej przyjemności. Przymrużyłaś oczy i położyłaś ręce na jego plecach, wbijając mu pazurki za każdym razem, gdy ponownie w Ciebie wchodził. Brązowooki złapał się za udo oraz nogę i postawił ją na jakimś stole, który stał akurat obok was. Po chwili usadził Cię na nim, rozchylił Ci nogi i kucnął. Zaczął bawić się językiem, Twoją łechtaczką, co sprawiało Ci wiele przyjemności. Wiedziałaś, że nikt w tych rzeczach, mu nigdy nie dorówna, on jako jedyny umiał doprowadzić Cię do takiego stanu. Wsadził tam swój język i zaczął nim krążyć w tą i z powrotem. Gdy skończył, włożył tam dwa palce i zaczął nimi poruszać, a po chwili dołożył jeszcze jeden. Zaczął jeździć językiem po Twoim brzuchem, który zaciskałaś, ponieważ Cię to gilgało. Odchyliłaś głowę do tyłu, a ręce wplotłaś w jego włosy, którymi zaczęłaś się bawić. Gdy skończył, znów zaczął w Ciebie wchodzić, tym razem cały czas szybko. Po 3 minutach, oboje wiedzieliście, że zaraz dojdziecie, do oczekiwanego stanu, więc Liam jeszcze bardziej przyśpieszył. Gdy był już u celu, wyjął szybko z Ciebie swojego członka. Jego sperma wyprysła Ci na brzuch i nogi. Wstałaś ze stołu i zaczęłaś go całować po szyi, przygryzając go delikatnie w ucho. Wyjęłaś z torebki chusteczki i zaczęłaś wycierać z siebie jego spermę, a Liam Ci w tym pomógł. Gdy byłaś już czysta, zaczęliście się ubierać, ponieważ dochodziła już północ. Założyłaś torbę na ramie i ruszyliście w stronę Twojego domu. Po paru minutach staliście już przed Twoimi drzwiami. Liam Cię przytulił i szepnął na ucho:
- Ta noc, to będzie jedna z najbardziej niezapomnianych nocy w moim życiu .- powiedział, po czym Cię pocałował, a Ty przygryzłaś wargę i weszłaś do środka. 
Czułaś się cudownie. Twoja twarz świeciła promieniami. Położyłaś się spać. Szybko zasnęłaś.
Następnego dnia obudziła Cię Twoja mama, gdyż przyszedł do Ciebie Twój ukochany. 
- Cześć najsłodsza. - pocałował Cię najczulej jak potrafił.
- Witaj słonko. - odwzajemniłaś jego pocałunek. - Wczoraj było cudownie. 
- Zgadzam się z Tobą. - chłopak ukazał swój rządek białych zębów. 
Nagle zza pleców wyjął małe pudełeczko.
- Kochanie, chcę, żebym zawsze był w Twoich myślach. - otworzył pudełeczko i wyjął z niego naszyjnik. Podszedł do Ciebie od tyłu. Nagle weszła do pokoju Twoja mama, żebyś wgrała jej zdjęcia na laptopa. Kiedy ujrzała czyny Liama, była wzruszona, włączyła aparat i zrobiła wam zdjęcie, gdy Twój ukochany zakłada Ci naszyjnik. 
Mama położyła aparat i wyszła. Teraz Ty chwyciłaś naszyjnik ukochanego i założyłaś mu jego połówkę. Oboje się do siebie obróciliście i złożyliście na swych wargach pocałunek.
- Na zawsze razem, wszędzie. - szepnął Ci do ucha.
- Na zawszę, kochany. 
Liam zmył się szybko, zjedliście razem śniadanie i poszedł. Ty zaczęłaś się pakować. Natrafiłaś na wasze wspólne zdjęcie. Usiadłaś i zaczęłaś płakać. Wiedziałaś, że prędzej czy później będzie to koniec.
Następnego dnia wyjeżdżałaś. Było Ci przykro, gdyż Twój ukochany nie przyszedł od wczoraj, by się pożegnać. Po 5 godzinnej jeździe byliście już w Dallas.
Zauważyłaś, że nie byliście jedyną rodziną, która właśnie się wprowadziła. Postanowiłaś iść ich przywitać.
Zdziwiłaś się. Doznałaś szoku. Drzwi otworzył Ci Liam.
- No witaj ślicznotko.
- Liam ? ! Ale jak ty tu ?! 
- Przecież mówiłem Ci, że będziemy razem na zawszę, nie ważne gdzie, ważne, że razem.
Uśmiechnęłaś się. Czułaś się tak jakbyś właśnie zdobyła cały świat. Rzuciłaś się na swojego ukochanego i złożyłaś czuły pocałunek na jego ustach.

sobota, 25 sierpnia 2012

Dwadzieścia.

Kolejny wieczór z serii :samotność, kakao, parapet, jakiś romantyczny film, wspomnienia i w głowie ON. Minęło sporo czasu odkąd wyjechał w trasę koncertową.
Jeszcze w ostatni dzień wyjazdu wyznał mi miłość, pocałował, a potem wsiadł do autobusu i odjechał.
Wtedy nie wiedziałam na czym stoję.
- ' Czy to oznaczało, że jesteśmy razem ? ' - jedyna myśl, gdy budziłam się rano.
Chciałam wiedzieć co to wszystko znaczyło. Próbowałam do niego dzwonić, ale nie odbierał. Minął kolejny miesiąc, a on nie dawał znaku życia. Tylko media ciągle o nim huczały. W necie pełno newsów z Harrym, ale mnie to nie ruszało. Popadłam w depresję.
Wrzesień... Nareszcie wrócili z trasy koncertowej. Harry od razu chciał się spotkać. Zgodziłam się...
Gdy tylko dotarłam na miejsce, pocałował mnie. Znowu poczułam ten zamęt. Nie wiedziałam co robić, przecież był on moim najlepszym przyjacielem. Ciągle biłam się z myślami. Postanowiłam dowiedzieć się prawdy.
- Harry... Co mają oznaczać te Twoje ' namiętne pocałunki ? '
- [ t.i ] kocham Cię, to wyrażają.
Na sercu zrobiło mi się ciepło. Chyba czułam to samo. Wyznałam mu to. Ale nadal nie było słowa nic o tym, że jesteśmy razem.
Nadszedł pierwszy dzień szkoły. Oczywiście w ławkach siedzieliśmy razem. Na jednej z lekcji nauczycielka przedstawiła nam nową uczennicę. Pociągała ona każdego, chyba nawet i 'mojego' Hazzę.
Nadszedł czas na wybieranie przewodniczącej i przewodniczącego klasy. Zawsze to byłam ja i Harry.
Podliczanie głosów. Przewodniczący - Harry. Nadzieja nadal trwała. Nagle nauczycielka ogłasza wyniki. Tak jak przepuszczałam. Zastępcą została nowa laska. Zadzwonił dzwonek. Każdy z naszej klasy był zainteresowany Julią, Harry też. Wkurzało mnie to, nie miał dla mnie wgl czasu. Nikt nie miał. Moje przyjaciółki zostawiły mnie dla tamtej. Poszłam w głąb  krzaków gdzie zawsze siedzieli Jackob, Olivia i Maik. Palili akurat haszysz.
- Chcesz trochę ? - zapytała Olivia.
- Nie dzięki. - usiadłam obok nich.
Jak widać tylko ich nie obchodziła tamta lalunia. Każdą przerwę zaczęłam spędzać z nimi. Nie przepuszczałam, że moi tak zwani przyjaciele opuszczą mnie dla jakiejś panny. Bolało...
Pewnego dnia Olivia zaprosiła mnie na imprezę. Wiedziałam, że rodzice się nie zgodzą, więc uknułam plan, że nocuje tego dnia u kuzynki. Ona oczywiście mnie kryła. Zaniosłam do niej ciuchy. Przebrałam się i około godziny 21 podjechał po mnie Maik.
Nikogo tam nie znałam. Ale co mi tam. Przynajmniej była przy mnie Olivia.
Postanowiłam pójść napić się czegoś. Wzięłam sok ale ktoś złapał mnie za rękę.
- Cześć, jestem Michael. - podał mi rękę. - No wiesz co ? Chyba tego pić nie będziesz ?
- [ t.i ] , wiesz nic innego tu nie ma.
Chłopak wyciągnął rękę ku mnie. Na niej leżały jakieś białe tabletki.
- Weź, od nich będziesz się czuła o wiele żywsza. Popij tym. - wręczył mi piwo.
Wzięłam od niego obie rzeczy. Zażyłam pastylki i popiłam piwem. Odleciałam, rzeczywiście czułam się żywiej, ale jakoś tak inaczej.

Obudziłam się około 6 rano. Nie było połowy ludzi. Szturchnęłam Olivię.
- Gdzie wszyscy ?
- Zmyli się gdzieś w połowie imprezy. Chodź my też lecimy.
Wstałyśmy i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Przed nami była godzina drogi do domu. Dobiegł jeszcze do nas Michael. Cała droga była zajebista.

Kolejny dzień w szkole. Po wczorajszej imprezie miałam straszny ból głowy, przypuszczałam, że nic gorszego się nie stanie, a jednak. Chciałam przywitać się z Harrym, ale ujrzałam go całującego się z Julią. Po raz kolejny dosięgałam dna.
Wszystkie lekcje miałam na niego wyrąbane. Choć próbował ze mną gadać miałam to w dupie.
Po szkole spotkałam się z Olivią. Wtedy po raz pierwszy zapaliłam haszysz.
Moje myśli biegły wokół tej małej tabletki, którą dał mi Michael. Olivia wyjaśniła mi, że to są tabletki na zapomnienie o tym szarym świecie. Podała mi jedną. Zażyłam ją. Zapomniałam o tym jak zranił mnie Hazza.

Pewnego dnia umówiłam się z Michaelem u niego w domu. Byłam punk 16 pod jego domem. Był sam. Zapaliliśmy haszysz. A potem wzięliśmy kolorowe pastylki.
Obudziłam się po 20. Leżałam naga, on tak samo. Widać musieliśmy to zrobić. On też się obudził.
- Było cudownie. - rzucił.
- Tak... Było.... Michael muszę już isć, wybacz.
- Oł, no dobrze. - pocałował mnie namiętnie w usta.
Gdy wychodziłam usłyszałam dźwięk telefonu.
- Tak słucham ?
- Czy rozmawiam z panią [ t.i ] ?
- Tak, z kim mam przyjemność ?
- Dzwonię ze szpitala. Pani Olivia kazała, panią poinformować, że jest w szpitalu.
- Matko, co się stało ?
- Ma pani szybko przyjechać.
Rozłączyłam się. Zadzwoniłam szybko do mamy. Powiedziałam jej o tym co się stało. Od razu pozwoliła mi pojechać do niej.

~ w szpitalu ~
- Olivia, co się stało ?
- [ t.i ] przedawkowałam.
- Jak to możliwe ?
- Sama nie wiem... Jutro wychodzę.
- Oh, dobrze, że nie stało się nic złego.

Ostatnimi czasy moje życie się zmieniło. Zaczęłam ćpać, ubierać się na czarno, stałam się bardziej wulgarna. Do szkoły też nie chodziłam. Wiedziałam, że to przez Harrego.
Nadszedł dzień dyskoteki szkolnej. Po raz kolejny zobaczyłam jak Harry jest z Julią. Nie wytrzymałam poszłam w kont i wstrzyknęłam sobie największą ilość kokainy. Upadłam na podłogę.
Obudziłam się po 5 dniach w szpitalu. Siedział koło mnie zapłakany Harry z Olivią.
- [ t.i ] słyszysz mnie ? - mówił przejęty Harry
- tak.
- Bogu dzięki, kochanie martwiłam się. - mówiła zapłakana Olivia.
- Co się stało ? - zapytałam. Mój mózg był pusty.
- Przedawkowałaś. Zostawię was samych.
Olivia wyszła z pokoju. Harry był cały we łzach.
- Dlaczego zaczęłaś brać ?
- Harry, to przez to... Czułam się jak szmata...
- Czemu ? Wytłumacz mi.
- Pierw całowałeś mnie, wyznałeś, że mnie kochasz, a potem byłeś z Julią... Bolało.
- [ t.i ], ten pocałunek... To ona to zrobiła. Psychofanka.
Harry położył się bliżej mnie. Ogarnął z czoła moją grzywkę.
- To Ciebie kocham.. Ona się nie liczy. Ty jesteś moim życiem. Moim narkotykiem od którego nie mogę się odpędzić.

Hazza złożył na mych ustach namiętny pocałunek. Oboje zaczęliśmy płakać przez moją głupotę, ale wtedy wiedziałam już, że jest mój, tylko mój.


____________
Imagin powstał na podstawie książki " Odlot na samo dno. " Uwielbiam ją. <3.

piątek, 24 sierpnia 2012

Dziewiętnaście.

Moje życie dosięgło szczytu kresu. Ojciec zdradził mamę, a ta przez to popełniła samobójstwo. Znalazł inną, młodszą, z dwie córeczkami.... Teraz niestety co dzień muszę je znosić. Jedynym odciągnięciem od rzeczywistości jest muzyka, pisanie i mój ulubiony zespół 1D, w którym jednym z wokalistów był Liam Payne, którego znałam osobiście od niepamiętnych czasów. Ojciec ich w prost nie znosi. A dlaczego ? Dlatego, że jest 'ukochana' ich nienawidzi. Każde gadżety z nimi muszą być głęboko chowane, gdyż drażnią go bardzo.
Od dawna nie miałam kontaktu z babcią - mamą mojej mamy. Wszystko przez to, że ojciec zakazał mi jakikolwiek kontaktów z rodziną od strony mamy.
Tego dnia wybuchnęła kolejna awantura. Miałam dosyć, spakowałam swoje rzeczy. Zabrałam oszczędności moje i moich 'siostrzyczek.' Miało to być w jakiś sposób zemstą.
Poszłam na lotnisko. Wykupiłam bilety na lot do Londynu. Chciałam odwiedzić nasz stary dom, grób mamy oraz rodzinę. Wiedziałam, że przyjmą mnie z otwartymi rękoma. Pomimo tego co się stało byłam ich ulubienicą.
Kilka razy dzwonił do mnie ojciec, lecz nie odbierałam.
Nareszcie - Londyn. Wyszłam z samolotu. Złapałam taksówkę i pojechałam pod dom babci. Serce biło mi jak oszalałe. Wyszłam z taksówki i pokierowałam się przed drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem. serce biło coraz mocniej. Otworzyła mi... Rzuciłam się w jej ramiona i zaczęłam wypłakiwać się w jej fartuszek. Babcia nic nie mówiła, przytuliła mnie bardzo mocno i weszłyśmy do środka.
- Dziecko moje kochane. - babcia płakała razem ze mną. - Tak bardzo bałam się, że już nigdy Cię nie zobaczę.
- Babciu, przepraszam... Przepraszam, że się nie odzywałam.
- Kochanie nie przepraszaj, nie masz za co. Chodź zjesz rosołek. - babcia chyba wiedziała, że do nie przyjadę. Rosół w wydaniu babci - mniam, moja ulubiona potrawa.
Długo rozmawiałyśmy. Po posiłku babcia zabrała mnie na grób mamy. Obie płakałyśmy. Wylałyśmy z siebie chyba wszystkie łzy. Brakowało mi jej. Jej przytulenia, głosu, zapachu, po prostu wszystkiego. Po jakiejś godzinie wróciłyśmy do domu. Chciałam zostać u babci - powiedziałam jej to, a ona z radością się zgodziła.
Około godziny 20 rozległ się dzwonek do drzwi. Zeszłam by otworzyć. W progu stał mój kuzyn z... Przyjrzałam się dokładniej. Doznałam olśnienia, to był Liam ! Wokalista 1D i mój ukochany z dzieciństwa !
- [ t.i ] to ty ?! - patrzył na mnie niedowierzanie. -  Yyy, zwidy chyba mam. - wówczas odezwał się brązowooki.
- Oli ty nie masz zwid. - chłopak dotknął mojej twarzy. - To jest na serio [ t.i ]
- Zmieniłaś się młoda. - wybuchnęłam śmiechem.
- No wiesz, Ty też się zmieniłeś kuzynku. - dźgnęłam go placem w brzuch. Wszyscy trzej się zaśmialiśmy.
Poszliśmy do salonu. Babcia ukroiła nam po szarlotce i zrobiła herbaty. Siedzieliśmy i wspominaliśmy stare dobre czasy.
Nie mogłam odciągnąć wzroku od Liama. Chyba moje uczucia nie wygasły, a od naszego ostatniego spotkania minęło z 10 lub 8 lat. Postanowiłam się przejść. Oli poszedł pomóc babci w przenoszeniu rzeczy, a Liam zaproponował, że dotrzyma mi towarzystwa, cieszyłam sie z tego powodu.
Nasze nogi poniosło na stary plac zabaw. Było tam wiele wspomnień. Tu się poznaliśmy, tu oboje spędziliśmy swoje dzieciństwo.
Podeszłam do jednej z huśtawek. Zamknęłam oczy i wspominałam jak to pocałowaliśmy się z Liamem po raz pierwszy. Mieliśmy jakoś 6 lat. Byłam wtedy bardzo szczęśliwa. Ale niestety następnego dnia dowiedziałam się o zdradzie ojca i samobójstwie mamy. Znowu zaczęłam płakać. Chłopak to zauważył. Podszedł do mnie i przytulił.
- Wiem, że Cię to boli.
- Liam, nie chciałam, żeby to wyszło. Gdybym wtedy była z mamą.... Może nie zrobiłaby  tego. To tylko moja wina. - Brązowooki odciągnął mnie od siebie.
- To nie Twoja wina ! Zrozum to. Twoja mama po prostu nie mogła tak dłuzej.
Być może miał rację, teraz potrzebowałam moich bliskich. Kiedy znowu wróciło wszystko chciałam być przy tych, którzy serio mnie kochali. Spojrzałam mu prosto w oczy. Uśmiechnęłam się. Nagle on rzucił :
- Pamiętasz jak wtedy tu się pocałowaliśmy ?
- Hah, pamiętam. Pamiętam też, że wtedy cały dzień chodziłam mega szczęśliwa i pod jarana.
Liam pokazał rządek swoich białych zębów.
- No to znowu taka będziesz. - po tych 5 słowach pocałował mnie.

Pocałunek trwał około 2 minut. Wtedy właśnie wiedziałam, że nadal to on jest tym jedynym. To właśnie chyba dlatego od niepamiętnych lat nie miałam chłopaka. Zawsze czułam, że w moim sercu nadal ktoś gości - teraz wiem, że był to Liam.
Wróciliśmy do domu. Akurat była w nim ciocia Monica - siostra mamy, wraz ze swoim mężem.
Obie od razu zauważyły, że w moich oczach są iskierki miłości. Uśmiechnęły się obie. Liam ucałował mnie w policzek i poszedł do Oliego. Ja natomiast podbiegłam do cioci i wtuliłam się w nią. Jej też mi brakowało, kochałam ją nawet bardziej od ojca.
***
Minęły już dwa lata odkąd jestem z Liamem. Ten dzień był dla nas obojga bardzo wspaniałym. Dzisiaj mieliśmy związać się węzłem małżeńskim.
Godzina 17, oboje weszliśmy do limuzyny i pojechaliśmy do kościoła.
Punkt 18. Organista zaczyna grać. Idę przez cały kościół. Uważnie obserwuję wszystkich ludzi.
W końcu dochodzę do ołtarza. Ksiądz kieruje do Liama słowa, które ma powtarzać.
- Ja Liam Payne, biorę sobie oto Ciebie [ twoje imię i nazwisko ] za żonę. I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Oraz, że nie opuszczę Cię aż do śmierci. 
- Ja Liam Payne, biorę sobie oto Ciebie [ twoje imię i nazwisko ] za żonę. I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Oraz, że nie opuszczę Cię aż do śmierci.  - Liam posłał mi uśmiech.
Teraz ksiądz dyktował mi moją kwestię.
- Ja [ twoje imię i nazwisko ] biorę sobie oto Ciebie Liamie Payne za męża. I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Oraz, że nie opuszczę Cię aż do śmierci.
- Ja [ twoje imię i nazwisko ] biorę sobie oto Ciebie Liamie Payne za męża. I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Oraz, że nie opuszczę Cię aż do śmierci.
- Ogłaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować.
Liam zbliżył się do mnie i złożył na mych ustach namiętny pocałunek. Wszyscy w około płakali i klaskali.
Wyszliśmy przed kościół, przed którym sypano nam płatki róż. Po raz kolejny pocałowaliśmy się.
Teraz wiedziałam, że jest moim - na zawszę.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Osiemnaście.

 Z dedykacją dla Karoliny i Olki. ;3

Usiadłam na łóżku ze łzami w oczach. Robiąc kolejną kreskę na ciele przypominałam sobie jego oczy wpatrzone w nią, uśmiechnięte usta, dłonie którymi głodził jej twarz i jego zapach , który stał się teraz jej narkotykiem... Tak bardzo go kochałam... Tak bardzo chciałam spędzić z nim resztę życia, ale wszystko się popsuło. Do mojego pokoju nagle weszła mama. Gdy zobaczyła co robię, podbiegła szybko i wyciągnęła mi żyletkę z ręki. 
- Dziecko kochanie, co Ty wyrabiasz ?! - w jej oczach tak jak moich pokazały się łzy. - Czy Ty, kochanie powiedz mi, że nie próbujesz się zabić.
Spojrzałam na nią z jeszcze większą ilością łez. Wtuliłam się w nią najmocniej jak tylko potrafiłam.
- Mamo. - powiedziałam. - On mnie zostawił, zostawił dla niej, rozumiesz ?
Rodzicielka zaczęła głaskać mnie po twarzy.
- Kochanie, on nie jest wart Twojego okaleczania się. - mama dusiła się łzami. - A co jeśli byś się zabiła ? Nie chcę stracić jedynego sensu mojego życia. - No fakt, mama prócz mnie nie miała nikogo. Rok temu tato nas zostawił dla innej. Młodszej od niego z jakimś bachorem. 
Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Mama poszła otworzyć. W progu stał Niall. Z niechęcią mama wpuściła go.
Chłopak powędrował do mojego pokoju. 
- Cześć. Jak się masz po dzisiejszym ?
- Niall... - rzuciłam się na niego jeszcze z większym płaczem. - Proszę Cię nie mów nic, tylko mnie przytul. - blondyn posłuchał mojej prośby. 
Długo siedzieliśmy w milczeniu lecz w końcu zmiękłam i odezwałam się od niego. Przy nim czułam, że znowu odżywam. Cieszyłam się z tego faktu. W koncu był moim najlepszym przyjacielem. Bardzo ceniłam u niego to, że potrafił nade mną  zapanować. 
 ***
Już rok odkąd jestem sama. Dobrze mi z tym. Ostatni czas pokazał mi, że nie potrzebuję jakiegoś chłopaka, do szczęścia, wystraszyli mi moi przyjaciele. 
Lecz niestety pewnego dnia uświadomiłam sobie, że jestem zakochana. A co najgorsze zakochana w moim przyjacielu. Tak, zakochałam się w Niallu. Bałam się mu to wyznać, więc trzymałam to w sobie, przez kilka dni.
Aż do dnia imprezy na plaży.
Świetnie się bawiliśmy wszyscy. Był tam nawet "on", próbował mnie odzyskać, ale byłam silna, nie dałam zrobić z siebie łatwej.
Wówczas podszedł do mnie Niall, który wziął mnie na bok.
- Musimy pogadać. - serce zaczęło mi bic mocniej, w głowie miałam najczarniejsze scenariusze. - [ t.i] nie mogę już tak !
- Ale Niall czego nie możesz ? Nie rozumiem. - niebieskooki zasłonił mi usta i nagle poczułam ciepło jego warg na moich.
- Kocham Cię rozumiesz ?!
- Niall, ja... Ja..
- Dobrze rozumiem, że nie czujesz tego samego. - chłopak posmutniał. Chciał już odejść lecz złapałam go za rękę. Teraz to ja pocałowałam go.
- Też Cię kocham.
- Czy to znaczy, że jesteśmy razem? - zapytał z nadzieją w oczach.
- Tak.
Chwycił mnie za rękę i wróciliśmy do reszty. Harry, Zayn i Lou zaczęli klaskać.
- Uuu, zakochani, zakochani. - krzyczeli jak opętani. tylko Liam stał i patrzył na nas. W końcu powiedział :

środa, 22 sierpnia 2012

Siedemnaście.

Włącz < klik >

Tego dnia wróciłam wcześniej do domu. Tak.. Znowu udawałam, że źle się czuję, a to tylko przez nie... Największe diwy w całej szkole, które znęcały sie nade mną psychicznie. Pobiegłam do swojego pokoju. Zaczęłam płakać w poduszkę. Dosłownie 20 minut po moim przyjściu usłyszałam dzwonek do drzwi. W 100 % byłam przekonana, że to mama wróciła z pracy. Otarłam łzy i ruszyłam ku drzwiom. Gdy je otworzyłam bardzo się zdziwiłam. W progu stał we własnej osobie Niall Horan, najpopularniejszy chłopak w szkole, wokalista zespołu One Direction i osoba, do której czułam sympatię.
- Cześć, jak się czujesz ? - zapytał.
- Wiesz jakoś bywało lepiej. - odpowiedziałam mu zmieszana.
- [ T.I ] wiem, że udawałaś, że źle się czuję. Wiem, że uciekłaś tylko temu, że tamte Cie poniżały.
Zrobiłam się blada, a moje serce zaczęło bić mocniej.
- " Skąd on to wiedział ?! " - zaczęłam się zastanawiać. W pewnej sekundzie dostałam olśnienia. - A no tak, pewnie po raz kolejny stał za nimi i się wyśmiewał ze mnie.
- Niall, proszę Cię, idź stąd. Mam dosyć na dzisiaj. - rzuciłam chłodno w jego stronę. Lecz on w cale nie zamierzał iść. Wszedł do mojego domu. Oparł się o ścianę i zaczął tłumaczyć.
- [ T.i ], to że one tak Cię poniżają nie oznacza, że ja robię to samo. Wręcz przeciwnie. Aż żal mi patrzeć na to jak cierpisz. Na prawdę. Tak samo uważają chłopacy. - mhm, tak, chłopcy z 1D... Moi idole, ale przecież nie wyznam tego komukolwiek, bo znowu by się zaczęło piekło.
Zaprosiłam blondyna do salonu. Zrobiłam coś do picia i długo rozmawialiśmy. Okazało się, że nie jest on takim samym dupkiem jak inni. Był inny. Bardzo przejmował się tym jak cierpiałam.
Następnego dnia w szkole niebieskooki podszedł do mnie na jednej z przerw wraz z Harrym, Liamem, Zaynem i Lou.  Ucałował w policzek na przywitanie i po kolei zaczął poznawać mnie bardziej z chłopcami. Od razu przypadliśmy sobie do gustu. Oni tak samo jak ja przekonali się, że plotki czynią z ludzi zupełnie innych niż są. Oczywiście to wszystko nie podobało się jednej osobie - Ana, największa zołza w szkole.
Podeszła do nas i zaczęła swoją gadkę.
- No, no, widzę, że moi chłopcy pocieszają tą biedotę. Szkoda waszego czasu, chodźcie.
Harremu puściły nerwy. Chwycił blondynkę za włosy i przycisnął do muru.
- Po 1. Koniec z nami, po 2. nie będziesz już więcej obrażała ani [ t.i ] ani żadnej innej dziewczyny, zrozumiano ?
- Ale Harry, jak Ty ? Nie możesz ze mną zerwać. - zaczęła sie buntować.
-A właśnie, że mogę. O patrz, właśnie to zrobiłem. - Harry odepchnął ją na bok.
Rzuciłam mu sie na szyję i zaczęłam z całego serca dziękować.

~ Rok później ~
Widocznie spokój trwał za krótko. Znowu przyszedł wrzesień. Chłopcy wyjechali w trasę koncertową, więc miałam tylko moją przyjaciółkę - Victiorie. Ana wykorzystała tę sytuację i po raz kolejny zaczęła niszczyć mi psychikę. Nie wytrzymałam. Uciekłam ze szkoły. Z płaczem pobiegłam do domu. Gdy do niego weszłam zbiegłam do piwnicy. Po około 15 minutach wyszłam z niej i poszłam do swojego pokoju.
Wszys­tko było już przy­goto­wane. Sznur leżał na sto­liku, tuż obok stało krzesło. Nie miałam już po co żyć, nie miałam dla ko­go żyć. Nie chciałam co dzień budzić się ze świadomością, ze gdy dojdę do szkoły, zaczną się codzien­ne ka­tusze. Znów wróciłam do domu ze siniakami i bardziej zepsutą psychiką.  Mo­ja psychi­ka była zbyt słaba, by to wyt­rzy­mać; strach owładną mną do te­go stop­nia, że bałam się ko­mukol­wiek po­wie­dzieć o tych wszys­tkich zdarze­niach prócz chłopcom. Cały świat obrócił się prze­ciw­ko mnie i na­wet sam Bóg nie chciał być dla mnie łas­kaw, mi­mo moich wielok­rotnych próśb i błagań. Stra­ciłam wiarę we wszys­tko...
Usiadłam przy biur­ku, aby na­pisać list pożeg­nalny do ma­my. Kochałam ją, nie chciałam, by cier­piała, a tak za­pew­ne będzie. Na pew­no mnie zro­zumie, mu­si mnie zro­zumieć.

 Kocha­na ma­mo!

Wiedz, że jes­teś dla mnie wszys­tkim, moim całym światem. Muszę się jed­nak opuścić, bo nie mam już siły. Nie po­siadam sil­nej psychi­ki, ona w końcu się złamała. Nie umiem po­radzić so­bie z prob­le­mami, a po­wie­dzieć o tym nie mogę, bo się boję. Boję się, że znów będą mnie bić moc­niej, może na­wet zatłuką na śmierć. Nie chciałam umierać. Nie po­wiem kto był sprawcą te­go, a raczej spraw­ca­mi. Nie po­wiem, bo to i tak już nicze­go nie zmieni. Pa­miętaj, że Cię kocham. Muszę jed­nak skończyć z tym wszys­tkim raz na zaw­sze. Kocham Cię!!!

Odłożyłam kar­tkę na biur­ko. Przy­wiązałam sznu­rek do dziurek, ja­kie były zro­bione w ra­mię przejścia do mo­jego po­koju. Stanęłam na krześle, zakładając so­bie sznur na szyję. Pop­chnęłam krzesło do tyłu i poczułam jak się duszę. Wszys­tkie fun­kcje życiowe się zat­rzy­mują, puls zwal­nia. W tej chwi­li przed ocza­mi prze­leciało mi całe życie, które nie składało się tyl­ko z pasm niepo­wodzeń i bi­cia mo­jej oso­by. Były tam też chwilę dob­re, który wy­wołały nikły uśmiech na mym twarzy. Po chwi­li jed­nak znikł i znikłam sa­ma ja. Umarłam...
Po dziew­czy­nie zos­tały je­dynie wspom­nienia, rzeczy w po­koju, pa­miętny sznur i łzy mat­ki. Łzy, mówiące o roz­paczy jaką przeżyła.

5 dni po śmierci odbył się pogrzeb. Chłopcy z 1D przerwali trasę koncertową, bo byli zbyt przybici. Oczywiście zjawili się na odprowadzeniu mojego ciała na wieczny spoczynek.
Po pogrzebie nad mój grób przyszedł Niall.
- [ T.i ] dlaczego to zrobiłaś ? Wiesz, że chciałem jak najlepiej. Chciałem Cię uchronić przed tymi cierpieniami. Jednak sam nie dałem rady. Przepraszam Cię bardzo. Chcę, żebyś teraz jeszcze wiedziała, że kocham Cię...
Nagle na cmentarzu pojawiła się moja mama. Podeszła do niego, przytuliła, a następnie wręczyła mu list, który napisałam mu już na jednej z lekcji.

Kochany Niallu.
Tak bardzo chciałam być szczęśliwa. Przy Tobie tak było. Od dłuższego czasu podkochiwałam sie w Tobie, jednak bałam się wyznać Ci to... Wiem, że próbowałeś mnie przed nimi uchronić, dałeś radę. Lecz moja psychika już nie dała. Nie obwiniaj się za to co się stało. 
Kocham Cię Twoja [ T.i ] 

wtorek, 21 sierpnia 2012

Szesnaście.

Ty i Louis tworzycie naprawdę wspaniałą parę. Bardzo się kochacie.
Pewnego dnia dostajesz propozycję zagrania w dużym filmie. Od razu dzielisz się tą nowiną ze swoim ukochanym. Oboje jesteście bardzo zadowoleni, opowiadacie o tym chłopcom, który także są dumni z Ciebie.
Dzisiaj miałaś podjąć decyzję czy zgadzasz się na zagranie w nim. Dzwoni telefon, wszyscy w sześciu siadacie na kanapie i oczekujecie.
- Dzień dobry, mam nadzieje, że doznamy ugody. - zaczął wydawca. - Mam dla pani plan do objaśnienia.
- Witam, zamieniam się w słuch. - odpowiedziałaś.
- Więc film będzie powstawał w 3 częściach. - od razu powtórzyłaś to chłopcom. - Będzie powstawał w Nowej Zelandii. - posmutniałaś.
- Dobrze, dziękuję, jutro się odezwę.
- Będę czekał. - rozłączyłaś się.
Wtuliłaś sie jak najmocniej w swojego ukochanego.
- Co się stało kochanie ?
- Eh, zdjęcia mają być w Nowej Zelandii. - z Twych oczu popłynęły łzy.
Wybiegłaś z domu przyjaciół. Lou także posmutniał.
- Stary, wiesz, że dla niej to wielka szansa. - powiedział Liam.
- Tak wiem, ale nie wytrzymam bez niej.
Następnego dnia Twój ukochany chciał się spotkać z Tobą. Oczywiście zgodziłaś się.
- Misiaku, nie odrzucaj tej propozycji. - zaczął. - To Twoja wielka szansa.
- Lou, wiem, ale nie chcę opuszczać Cie na 5 lat.
- Zobaczysz będziemy się widywać.
Znowu zaczęłam płakać. Pocałowałaś swojego ukochanego.
- Dobrze, zrobię to.
- Proponuję pożegnalną kolację dziś wieczór.
- Dobrze, będę.
Pocałowałaś chłopaka na pożegnanie i rozeszliście się.
Lou poszedł do domu by porozmawiać z chłopcami.
- Wiecie ona będzie cierpieć.
- Lou masz jedno wyjście, na dzisiejszym spotkaniu musisz zrobić coś by zerwała z Tobą. - oznajmił Zayn
- Co masz na myśli ?
- Chodzi mu o to, że tego wieczoru musisz wyglądać obrzydzająco.
Lou postanowił to zrobić.
Już po 20 czekał na Ciebie w restauracji ubrany w stare dresy, poplamioną czapkę i przepoconą koszulkę.
Cały wieczór zachowywał się odpychająco.
- Lou co ty wyprawiasz ? - rzuciłaś. - Wiesz ? Dla Ciebie chciałam z tego filmu zrezygnować, ale widać na marne.
- No to musisz wybrać albo zrywasz, albo zostajesz ze mną.
Oderwałaś się od stołu - Zrywam Lou.- Ruszyłaś w stronę wyjścia.
- A pożegnalny buziak ? - krzyknął.
Następnego dnia poszłaś do domu chłopców. Weszłaś i ruszyłaś w stronę Lou.
- Wczoraj zapomniałam o pożegnalnym buziaku. - po czym pocałowałaś go. - Czemu taki wczoraj byłeś ?
- Wiesz... Nie chciałem, żebyś cierpiała, chciałem, żebyś miała spokój, gdy wyjedziesz.
- Lou,  mogłeś od razu powiedzieć.
- Kiedy wylatujesz ?
- Za 8 godzin mam samolot.
- A więc przez te 8 godzin spędzimy razem wspaniały czas.
Tak jak powiedział tak się stało. Niestety czas leciał szybko i musiałaś już lecieć. Żegnaliście się długo. Wsiadłaś do taksówki i odjechałaś, a Lou wszedł do domu.
- Wiecie co ? Mam wrażenie, że zapomniałem o czymś.
- E tam, pewnie nic ważnego. - powiedział Niall.
- Tak racja, brakuje mi jej już.
- Ale przynajmniej będziesz pamiętał ten słodki pocałunek na pożegnanie. - Lou wyszły oczy na wierzch. - Nie mów, że o tym zapomniałeś ?! - rzucił Niall. - Przecież to najważniejsze !
Do domu wszedł Harry z Liamem i Zaynem.
- No cześć, co jest ? - zapytał loczek.
- Zapomniał o pożegnalnym buziaku.
- Coo ?! Przecież bez niego ani rusz ! zbieraj się szybko jedziemy na lotnisko. - Zayn oderwał Lou od kanapy.
Po 30 minutach byli już na lotnisku. Lou ujrzał Cię już przy sprawdzaniu biletu. Wbiegł przez kupę ludzi. Stanął przed Tobą i powiedział :
- Chyba o czymś zapomnieliśmy kochanie.
- Tak, wiem. - zaczęliście sie całować.
- Co wy ?! Tu jest kolejka ! - odezwał się jakiś facet.
- Hej ! Nie widzi pan, że się żegnają ?! Nie przeszkadzajcie sobie dzieci. - powiedziała mu stewardesa. 
Znowu zaczęliście się całować.
- Będę tęsknił. - z jego oczu pokazały się łzy.
- Też będę tęsknić. Muszę juz iść.
Przeszłaś przez barierki i ruszyłaś w stronę wejścia do samolotu. Lou był załamany. Wszyscy chłopcy pobiegli za Tobą.
Zaczęli śpiewać Gotta be you. Ty zaczęłaś płakać. Podbiegłaś jeszcze raz do ukochanego i powiedziałaś :
- Kocham Cię, na zawszę razem. - po czym po raz kolejny zanurzyłaś się w jego ustach.
- Na zawszę  myszko. - odpowiedział ze łzami.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Piętnaście.

Imagin na życzenie Wery. :D

Ty oraz Zayn tworzycie szczęśliwy związek. Wte wakacje postanowiliście ciec od jego kariery, od fanek i od rodziny. Wyjechaliście na Ibizę.
Bawiliście się tam świetnie. Imprezy, spacer, kompele w basenach, loty balonami, zakupy i wiele innych.
Pewnej nocy postanowiliście się kochasz, a Ty zaszłaś w ciążę. Postanowiłaś nic nie mówić swojemu ukochanemu, gdyż chciałaś zrobić to dopiero po powrocie do Londynu.
W ostatnim dniu waszego wyjazdu poszliście na imprezę do klubu. Zayn siedział przy barze pijąc drinki, a Ty balowałaś na parkiecie. W pewnym momencie Twój chłopak zobaczył, że przystawia się do Ciebie jakiś koleś. Oderwał się od miejsca, w którym siedział i ruszył w jego stronę. Uderzył go mocno w twarz i zaczęła się bójka. Niestety Zayn mocno oberwał i nie przeżył tego. Umarł na miejscu. Zadzwoniłaś po chłopców, zeby tu przyjechali, a następnie pobiegłaś do hotelu i zatopiłaś się w rozpaczy.
Następnego dnia chłopcy byli już przy Tobie. Niall musiał często Cię uspokajać, a reszta chłopców załatwiała sprawy związane z pogrzebem
- Wszystko będzie dobrze, Zayn będzie zawsze przy Tobie, zobaczysz to. - pocieszał Cię blondyn.
Przytuliłaś się do niego bardziej.
- Nic nie będzie już tak jak było. Moje życie się skończyło, nie zdążyłam mu nawet powiedzieć o ciąży.
- O czym ? [ T.I ] jesteś w ciąży ?! - chłopak się zdziwił.
- Tak, ale to nie ważne.

Dwa dni po pogrzebie poszłaś wraz z Harrym do ginekologa na badania. Ostatnie dni były dla Ciebie największym piekłem, lecz to nie był jego koniec. Gdy opuściłaś gabinet momentalnie upadłaś na podłogę płacząc.
Harry wstał i podszedł do ciebie.
- Hej, co się stało ?
- Harry, moje dziecko... Ono... Ono nie żyję rozumiesz to ?!
- Ale jak to ?!
Zaczęłaś płakac jeszcze bardziej.
- Ono zmarło, poroniłam mojego synka, mojego małego syneczka.
Chłopak wstał, a Ty razem z nim. Pojechaliście do domu. Harry zaniósł Cię do Twojego pokoju. położył na łóżko, a Ty zasnęłaś.
Śniły Ci się okropne koszmary, które wybudziły Cię ze snu. Ubrałaś się i zeszłaś do kuchni. Słyszałaś rozmowę chłopców.
- Ale pomyślcie jakie to dla niej ciężkie, stracić dwie największe oboty w życiu. - mówił Harry.
- Tak, to musi być okropne, nie wiem jak ona da radę. - kontynuował Liam.
- Tak bardzo jej współczuję. Nie będzie jej teraz łatwo. - dopowiedział jeszcze Niall.
Weszłaś do kuchni. Ku Tobie zmierzał Louis, który mocno Cię objął i zaczął głaskać po plecach.
- Jesteśmy z Tobą, będziemy zawszę. - powiedział.
- Dziękuję wam za wszystko. Wiecie, tak myślę, że trzeba będzie teraz też wyprawić pogrzeb dla Olivierka.
- Oliviera ? To słodkie nazwałaś go tak jak Zayn chciał. - wzruszył się niall.
- Tak, oboje to planowaliśmy.

Jakoś niedługo po tych zdarzeniach odbył się pogrzeb najmłodszego Malika. Wszyscy także przeżywali jego śmierć. Twoja mama i mama Zayna najbardziej chyba ze wszystkich zgromadzonych. Uważały, że wasza miłość była cudowna. Nigdy nikt tak się nie kochał jak wy.

~ rok później ~
Nadal nie możesz otrząsnąć się po śmierci Olivierka i Zayna. Bez nich Twoje życie to pustka. Próbowałaś się leczyć, ale nic z tego. Tego dnia postanowiłaś dołączyć do swoich dwóch skarbów.
Na strzelcze, która wisiała na korytarzu zawiesiłaś sznur. Postawiłaś krzesło, zawiesiłaś go na szyję, odepchnęłaś podstawę i poczułaś jak Twoje życie przemija.
Następnego dnia Twoje ciało znalazł Louis, nikt nie mógł tego przeżyć. Cierpieli po raz 3 wszyscy.
Zostałaś pochowana z Zaynem i Olivierkiem.   Każdy kto was znał uważał, że to była miłość na całe życie i na całą wieczność.

cztrnaćie.

Wstałaś dziś bardzo wcześnie. Dla odmiany nie prostowałaś włosów, zostawiłaś je lokowane. Ubrałaś białą sukienkę i balerinki. Chwyciłaś torebkę i wyszłaś z hotelu.
Twoje nogi niosło do kawiarni za rogiem. Nie znałaś za bardzo Londyny, gdyż przeprowadziłaś się tu z mamą niedawno. Ona zawsze była pochłonięta pracą, więc miałaś wiele czasu dla siebie.
Weszłaś do wyznaczonego miejsca. Podeszłaś do lady i zamówiłaś kawę.
Usiadłaś przy stoliku i wyciągnęłaś z torebki swój telefon. Postanowiłaś założyć sobie twitter'a. Zastanawiałaś się nad nazwą, ale nagle postanowiłaś wpisać @fuckmestyles.
Kelner przyniósł Twoje zaproszenie, chwyciłaś je i wyszłaś z kawiarni. Byłaś tak pochłonięta Twitter'em, że nie zauważyłaś, że wpadłaś na jakiegos chłopaka.
- Upss, wybacz mi, nie chciałam. - zaczęłaś przepraszać.
- Nie no, nic się nie stało. To była moja wina. Może dasz się zaprosić na lody ? - chłopak rzucił Ci propozycję do nieodrzucenia.
- Jasne, czemu nie. - uśmiechnęłaś się i ruszyliście w stronę lodziarni.
Długo ze sobą rozmawialiście.
- A tak wgl to jak masz na imię ? - zapytałaś nagle.
- Harry, ale proszę nie piszcz.
- Om, om, Ha-Ha-Harry Styles ? Ten z One Direction ?
- Tak, to ja.
- Nie bój się, nie jestem tą taką nienormalną fanką. - zaśmiałaś się.
Weszliście do lodziarni. Oboje zamówiliście lody truskawkowo-czekoladowe. Harry zaproponował Ci pójście do domu jego i chłopaków. Zgodziłaś się.
Po godzinie byliście już na miejscu. Weszliście do środka, Harry zaczął przedstawiać Cię chłopcom. Od razu się polubiliście.

~ rok później ~
Ty i chłopcy to najlepsi przyjaciele. Lecz niestety przyjaźń z Harrym niszczy to, że zakochałaś się w nim. Niestety nie umiesz mu tego wyznać.
Pewnego dnia postanowiłaś spotkać się z nim w parku.
- Harry musimy porozmawiać.
- Cii, nic nie mów. - Harry przerwał Ci i pocałował Cię. - Ja nie mogę tak ! Już od roku kocham się w Tobie, jesteś moim życiem, przy Tobie mogę być normalny, Ty dajesz sens mojemu życiu.
- Oh, Harry, czuję dosłownie to samo. - powiedziałaś chłopakowi.
Od tamtego czasu jesteście szczęśliwą parą, która jest bardzo nie rozłączna. Wraz ze swoim ukochanym planujecie wziąć ślub w przyszłym roku i założyć szczęśliwą rodzinę.

niedziela, 19 sierpnia 2012

trzynaście.

Imagin z dedykacją dla mego drugiego zjeba Natalii. :D <3

Mijałaś właśnie plac zabaw, na którym to spędziłaś swoje całe życie. To tu miałaś najwięcej wspomnień. Tutaj nauczyłaś sie chodzić, tu pierwszy raz pojechałaś na rowerze, tutaj zaliczyłaś swój pierwszy upadek, ale także to właśnie tutaj poznałaś swoją największą miłość.
Po mimo tego, że minęły już 4 lata Ty nadal czujesz do niego coś bardzo dużego. On przeprowadził się z rodziną do innego miasta, tam też dołączył do brytyjko-irlandzkiego zespołu One Direction.
Postanowiłaś, że odwiedzisz go w Londynie. Miałaś z nim kontakt, ale chciałaś zrobić mu niespodziankę.
Byłaś już gotowa na podróż, podeszłaś jeszcze tylko do rodziców by pożegnać się z nimi.
- Będę tęskniła.
- Kochanie, na pewno dasz sobie radę ? - zapytała przejęta mama.
- Tak dam. - pocałowałam ich i ruszyłam w stronę taksówki.

Po 6 godzinach lotu byłaś na miejscu. Nie wiedziałaś dokładnie gdzie szukać swojego ukochanego, ale na szczęście zauważyłaś duży bilbord, że dziś odbywa się podpisywanie płyt.
Ruszyłaś w stronę ratusza. Na szczęście nie miałaś dużo do przejścia, gdyż znajdował się on za drugą przecznicą.
Gdy doszłaś na miejsce pokierowałaś się za kurtynę, bo tam właśnie mieli swoje miejsce do odpoczynku chłopcy. Nagle ujrzałaś Nialla całującego się z jakąś dziewczyną. Do Twych oczu napłynęły łzy. Wydusiłaś z siebie tylko jedne " jak mogłeś ?! " Wybiegłaś ze środka.
- [ T.I ] zaczekaj ! To nie tak jak wygląda.
Chłopak wybiegł za Tobą, ale nie było Cię już.
Złapałaś szybko taksówkę i pojechałaś do hotelu. Miałaś dosyć życia. Wywaliłaś z walizki całą jej zawartość. Na dnie leżała żyletka. Sięgnęłaś po nią i podcięłaś sobie żyły.

Obudziłaś się następnego dnia w szpitalu. stał koło Ciebie Niall.
- Gdzie ja jestem ? Co się stało ?
- Już spokojnie. - blondyn pogłaskał Cię po twarzy. - Jesteś w szpitalu, wczoraj próbowałaś odebrać sobie życie. - do jego oczu napłynęły łzy. - [ T.I ] dlaczego ? Przecież wiesz jaka jesteś dla mnie ważna !
- A czy to moja wina, że całowałeś się z tamtą ?! Twoje słowa były gówno  warte rozumiesz ?! - zaczęłaś krzyczeć.
Chłopak nie wytrzymał, pocałował Cię namiętnie.
- Tamten pocałunek nic nie znaczył, to ona wtedy się na mnie rzuciła, ale ten... ten pocałunek coś znaczy. Kocham Cię rozumiesz  to ?!

~ * pół roku później * ~
Przeprowadziłaś się do Londynu by móc kontynuować swój związek z Niallem. Jesteście szczęśliwą parą. Na przyszły rok planujecie pobrać się, by rozwinąć jeszcze bardziej tę piękną miłość.

piątek, 17 sierpnia 2012

dwanaście.

Imagin z dedykacją dla mojego zjeba Weroniki - jak obiecałam. : D


Leżałaś przykuta do łóżka. Wierciłaś się ile sił lecz nic to nie dawało.
Ty : Zayn proszę wypuść mnie ! Obiecuję  wytłumaczę Ci to wszystko !
Zayn : Nie musisz nic wyjaśniać, ja wiem, wiem, że zdradziłaś mnie z Harrym. Pierw zniszczę Ciebie potem jego.
Chłopak wstał, podszedł do komody i wyciągnął z niej żyletkę.
- Teraz pocierpisz kochanie. - zaśmiał się złowieszczo i podszedł do łoża.
Wyciął na Twej ręce napis " ZAYN FOREVER "....

Obudziłaś się cała spocona. Patrzyłaś na swoje ciało. Swoimi ruchami obudziłaś Zayna, który od razu przytulił Cię.
- Już spokojnie kochanie, to był tylko zły sen.
- Zayn, skarbie proszę nie zabijaj nas !
- Już cicho, śpij kochanie. - ucałował Cię w czoło i oboje poszliście spać.

http://www.youtube.com/watch?v=N3x6Hc8Y27s

" Zastanawialiście się kiedyś dlaczego na świecie roi się od cierpienia ? Dlaczego ludzie, którzy zasługują na szczęście tak na serio go nie posiadają ? Każdy powinien mieć taką osobę, której będzie zawdzięczał swój uśmiech każdego ranka. Za którą oddałby swoje całe życie. Niestety w życiu istnieje więcej cierpienia niż sobie to wyobrażamy. Tak na prawdę nie doceniamy tego wszystkiego.
Raz na milion znajdujemy osobę, która daje nam wszystko co potrzeba, jednak my musimy odpłacić się tym samym. Czasami chcąć dobra innych ludzi my na tym najbardziej cierpimy.
Zawsze myślałam jak potoczy się dalej moje życie. Co się stanie jak będę musiała wybierać po między swoim szczęściem, a szczęściem osoby mi bliskiej.
Ale teraz dzięki Zaynowi nie muszę o tym myśleć. Wiem, że jest on tym, którego szukałam całe życie. "
Zayn obudził się, objął Cię w pasie, przybliżył się i szepnął do ucha :
- Witaj moja najukochańsza księżniczko.
- Witam mojego wybawcę.
Strasznie cieszyłaś się, że jesteście razem, nie dawałabyś rady żyć bez niego.
- Może idziemy zrobić malutkie śniadanko ? - zaproponował.
Kiwnęłaś głową na znak, że zgadzasz się, w końcu było to ostatnie wasze wspólne śniadanie w tym miesiącu. Niestety zayn musiał wyjechać w trasę koncertową, która trwała pół roku.

~ * 6 miesięcy później * ~
Zmywałaś akurat naczynia, gdy do domu wszedł Twój ukochany. Podszedł do ciebie skradając się, zasłonił Ci oczy i powiedział :
- Tęskniłaś za mną ?
Odwróciłaś się w jego stronę.
- Tak, tęskniłam.
Poszliście do salonu, wiedziałaś, że nic już nie jest tak jak 6 miesięcy temu. Cierpiałaś bardzo, ale usiałaś podjąć jakąś decyzję.
- Zayn czy uważasz, że to nadal ma sens ? Że my mamy jakikolwiek sens ? - zaczęłaś dyskusję. 
- Kochanie, do czego zmierzasz ?
- Wiesz, Ty masz swoje marzenia, masz karierę, a ja Ci tylko w tym przeszkadzam. Jesteś moim życiem i chcę dla ciebie jak najlepiej. Może kiedyś się jeszcze spotkamy, może przypadkiem zobaczę Cię na ulicy ze swoją nową ukochaną. Kto wie. Jak to kiedyś powiedziałeś "życie na ziemi nie jest wieczne, ale tam do góry już tak." Może właśnie tam po śmierci odnajdziemy się i będziemy razem przez wieczność. - powstrzymywałaś się od łez, nie potrafiłaś nic już powiedzieć. - Jeszcze będziemy razem, ale teraz spełniaj marzenia kochanie.
- [T.I] proszę nie odchodź, nie rób mi tego ! - Zayn zaczął krzyczeć.
- Wybacz mi, wiesz, że chcę jak najlepiej dla Ciebie, kiedyś jeszcze będziemy razem, obiecaj mi to. - złapałaś go za rękę.
- Obiecuję Ci to. - po obietnicy, ucałowalaś go w usta i odwróciłaś się w stronę drzwi.
Nie dałaś rady jeszcze raz na niego spojrzeć. Zza pleców słyszałaś tylko ciche szlochanie i ciche " kocham Cię, na zawszę. "

~ * rok później * ~

Leżysz w szpitalu, umierasz. Twe powieki powoli gasną. Nagle słyszysz, że ktoś wchodzi do sali, poznajesz ten głos i zapach - to Zayn.
- Czemu mi nic nie powiedziałaś ?! Dlaczego ?!
- Nie mogłam, nie chciałam, żebyś cierpiał.- chłopak wyjął zza siebie kopertę.
- To tak chciałaś się ze mną pożegnać ? Pisząc jeden list !? [T.I] nie rozumiem tego !
" Zayn... Wiem, że teraz cierpisz z powodu, że odeszłam, ale proszę uwierz mi, nie chciałam, abyś cierpiał. Zawsze chciałam dla Ciebie jak najlepiej. Wtedy w domu było to pożegnanie jeszcze za czasów kiedy żyłam, a ten list to pożegnanie ostateczne. Proszę nie zapomnij nigdy o mnie. Kocham Cię, czekam na Ciebie tam u góry, na wieczność. "
Chłopaka bardzo to zabolało, chwycił Cię za rękę i musnął delikatnie Twe usta.
- Na zawsze razem skarbie. - wykrztusił te słowa przez łzy.
Wiedziałaś teraz, że spokojnie możesz zasnąć na wieczność, był przy Tobie Twój ukochany i nic więcej nie było Ci potrzebne.Zasnęłaś... Zasnęłaś na wieczność. Zayn po raz ostatni musnął Twoje usta.
Wyszedł z sali i poszedł do domu. Nie mógł wytrzymać bez Ciebie. Postanowił skończyć ze sobą, żeby być tylko z Tobą, na całą wieczność.
Zażył więc tabletki nasenne, popił je alkoholem i zasną na wieczność tak jak Ty.
Znaleźli go na następny dzień chłopcy z 1D, wszyscy przeżywali śmierć was obojga. Lecz wiedzieli jedno, że to była miłość na całe życie.

Po upływie 15 dni odbył się wasz pogrzeb, zostaliście pochowani obydwoje w jednym grobie. A na skale został wykuty napis " Żyli by żyć ze sobą, umarli razem by spoczywać nierozłącznie w spokoju. Miłość na zawsze "

czwartek, 16 sierpnia 2012

jedenaście .

Uwaga treść +18. :D

Dzisiejszy dzień nie był zaliczany do najlepszych. Spóźniłaś się na pierwszą lekcję, która akurat była z dyrektorem, zapomniałaś książek do matmy, a wiesz jak bardzo babka od niej nie lubi tego. Oblałaś dwa testy jeden z polskiego, drugi z historii, a na dodatek zerwał z Tobą chłopak, z którym byłaś przez rok, wczoraj minęła wasza rocznica, a on na rano zerwał z Tobą przez sms'a. Twoja przyjaciółka uznała, że był on kompletnym frajerem i nie miał wgl rozumu.
- " Być może miała rację " - myślałaś sobie.
Jednak coś nadal poprawiało Ci humor. Już za dwie godziny miałaś wraz z paczką stać pod sceną koncertową, na której mieli być we własnych osobach chłopcy z One Direction. Wszystkich kochałaś mocno, ale największą sympatią darzyłaś Harrego.
Miałaś dylemat w co się ubrać. Lecz szybko postanowiłaś założyć jasne jeansy, białą bokserkę, biały vansy i czarną marynarkę. Wyglądałaś jak żeńska wersja Stylesa. Z włosów zrobiłaś lekkie loczki, założyłaś jeszcze swój naszyjnik " szczęścia. "  Byłaś już w pełni gotowa, gdy podjechał samochód Twojego kumpla - Flexa, który zawoził was na koncert. Chwyciłaś swą czarną listonoszkę, wejściówkę za kulisy, płytę, książkę i bilet.

Wszyscy staliście tuż pod sceną. Chłopcy zaczęli piosenką " Gotta be you , " a zakończyli " What Makes You Beautiful. " Chłopcy przy każdej piosence podchodzili do was i podawali wam ręcę, oczywiście nie pomijali innych fanów. Gdy Harold śpiewał swoją solówkę w WMYB, podszedł do Ciebie, chwycił za rękę, ta romantyczna scena trwała aż do końca solowego występu. Kiedy już puścił Twą dłoń zauważyłaś, że znajduje się w niej numer telefonu do Hazzy. Byłaś zachwycona. Koncert dobiegł końca, a wy całą paczką ruszyliście za kulisy, by chłopcy złożyli wam autografy. Wszystkie dziewczyny piszczały z zachwytu jednak Ty stałaś normalnie, podpierając ścianę. Zobaczył to Niall, który od razu podszedł do Ciebie.
Niall : Czemu stoisz tu tak samotnie ?
Ty : Wiesz jakoś nie jestem taka jak tamte, jestem waszą normalną fanką.
Niall : To takie istnieją ? - po tym pytaniu oboje wybuchnęliście śmiechem.
Chłopak chwycił Cię za rękę i ruszył wraz z Tobą do garderoby. Twoi przyjaciele już dawno pojechali więc nie miałaś nic do stracenia. Usiadłaś na sofie. Niall poszedł się odświeżyć, a z łazienki, w samych bokserkach wyszedł Harry.
Ty : Ommomm, prze-prze-praszam.
Harry : Nie masz za co przepraszać, ja tak lubię sobie paradować. - Harry wybuchnął śmiechem.
Ubrał się w białe vansy, jasne rurki i niebieską koszulę w kratę. Usiadł obok Ciebie i zaczął rozmowę. Nie zważaliście na to ile upłynęło już czasu, rozmawialiście tak jakbyście znali się od wielu lat. W ten tą miłą pogawędkę przerwał wam Lou.
Lou : No kochani czas się zbierać do domu.
Liam : Jeśli chcesz Harry Twoja nowa " przyjaciółka " może jechać z nami.
Harry : To wspaniały pomysł, co Ty na to ?
Ty : Czemu nie, i tak nie miałabym dokąd wrócić, bo rodzicie wybyli na całe dwa miesiące w góry.
Ruszyliście w stronę limuzyny, po upływie 30 minut byliście już na miejscu. Byłaś na max'a podekscytowana.
Weszliście do środka, chłopcy od razu zaparzyli świeżą kawę, usiedliście do stołu i delektowaliście się nią.
Chłopcy byli bardzo zmęczeni więc szybko położyli się spać.
- Tylko błagam was bądźcie cicho gołąbeczki, jesteśmy serio zmęczeni, róbcie to, ale cichutko. - żartobliwie pożegnali się z wami.
 Harold nie chciałbyś nocowała w salonie, więc zaproponował Ci, że będziesz spała razem z nim.

~ * W pokoju Harolda * ~
Leżeliście bardzo blisko siebie. Czułaś niemal jego oddech na Twej twarzy. Postanowiłaś powiedzieć Harremu, co tak serio czujesz do niego.
Ty : Harry, nie traktuję Cię tylko jak wielką gwiazdę z One Direction. Gdy dowiedziałam się o Twoim istnieniu zakochałam się w Tobie, w zwykłym chłopaku, a nie...
Harry przerwał Ci namiętnym pocałunkiem.
Harry : Ja też Cię kocham, myślisz, że czemu podałem Ci tę karteczkę ? [T.I], gdy tylko Cię ujrzałem zakochałem się w Tobie.
Rozmawialiście jeszcze dość długo, nie wiedziałaś nawet kiedy oboje zasnęliście.
Następnego dnia rano, gdy się obudziłaś Harrego nie było koło Ciebie. Zeszłaś na dół. Chłopcy widocznie już byli na nogach, bo słyszałaś ich rozmowę.
- I co ? Było ostro ? bo wiesz coś cicho byliście. - mówił Zayn.
- No dalej Harry opowiadaj. - kontynuował Liam.
- Przestańcie ! - uciszył ich zielonooki. - Ona nie jest dziewczyną tylko na jedną noc ! Ja ją serio kocham !
Uśmiechnęłaś się czule, gdy usłyszałaś jak Harold cudnie mówi o Tobie.
Zeszłaś po schodach udając, że nic nie słyszałaś. Przywitałaś się z każdym po kolei. Czekało już na Ciebie śniadanie. Po posiłku chłopcy otworzyli alkohol i postanowili zrelaksować się z jacuzzi. Wszyscy byli wstawieni, tylko Ty byłaś jeszcze przytomna. Odprowadziłaś każdego do swoich sypialni. Nie wiedziałaś tylko gdzie był Harry.
- Kochanie, chodź tu do mnie ! Pragnę Cię. - zaczęłaś przekonywać go do przyjścia.
Wówczas wyszedł z krzaków. Podszedł bliżej do Ciebie, chwycił za biodra i przybliżył do siebie.
- No chodź idziemy spać. - oznajmiłaś.
- Ale kochanie, mówiłaś, że mnie pragniesz, a obietnic się dotrzymuje. - mówił oburzony Harold.
Tak, miał rację pragnęłaś go całego. Nie obejrzałaś się, a oboje wylądowaliście na podłodze w salonie. Harry położył Cię na dywanie i zaczął się dobierać do Twych miejsc intymnych. Nie miał zbyt dużo roboty, gdyż byłaś tylko w stroju kąpielowym. Czule błądził po Twym ciele, poznając kobiece ciało, a Ty poznawałaś budowę ciała męskiego.Całował Twoje piersi, podgryzał w szyję. Po chwili wszedł w Ciebie delikatnie i zaczął kołysać. Wyszedł z Ciebie, postanowiłaś przejąć inicjatywę. Wzięłaś do ręki jego " Styleskondę. " Gdy tylko zaczęłaś się nią zabawiać, jęczał i wzdychał głośniej niż Ty. Brunet zaczął całować Cię po Twych płaskim brzuchu, natrafił na czuły punkt. Nie wiedziałaś czy masz się śmiać czy płakać.W końcu położył się na brzuch, a Ty robiłaś mu masaż.

~ * trzy tygodnie później * ~
Już od tygodnia spóźniał Ci się tzw. " okres " postanowiłaś zrobić test ciążowy, który wyszedł pozytywnie. Siedziałaś w ubikacji i płakałaś. Nie wiedziałaś co teraz będzie, jak przyjmie to Twój ukochany.
Zeszłaś do kuchni, wszyscy akurat siedzieli razem przy stole.
Ty : Chłopcy muszę wam coś powiedzieć.
Wszyscy popatrzyli na Ciebie pytająco.
- Jestem w ciąży - oznajmiłaś.
Wszystkich wcięło, tylko Harry oderwał się od miejsca i ruszył w Twoją stronę. Podniósł Cię do góry i zaczął całować.
Harry : Tak bardzo się cieszę z tego powodu. Kocham Cię moja myszko.

~ * dziewięć miesięcy później * ~
Właśnie urodziłaś synka. Był strasznie podobny do Hazzy. Dostałaś na ręce owoc waszej miłości. Brakowało jedynie Harrego, bardzo się martwiłaś.
Około godziny 21 dostałaś telefon z informacją, że Harry nie żyje. Miał wypadek, gdy jechał by przywitać na świecie wasze maleństwo.
Po 10 dniach odbył się pogrzeb Harolda. Bardzo cierpiałaś, lecz był przy Tobie Twój synek, chłopcy z 1D, rodzicie i przyjaciele.
Twój syn nosił imię po zmarłym tacie, bardzo tęskniłaś za nim, lecz wiedziałaś, że jest blisko Ciebie, że opiekuje się wami, że czuwa...

Dziesięć.

Lipiec, początek wakacji. dziś wstałaś bardzo wcześnie. Ubrałaś się w białą sukienkę. Włosy uczesałaś w loki, a na szyję założyłaś swój naszyjnik.
Wyszłaś z domu, nie mówiąc nic nikomu. Twoje nogi niosło na plażę, na której spędzałaś każdy dzień od ostatniego lata.
Na co dzień nie lubiłaś być sama, ale od ostatniego lata każdy dzień wakacji spędzasz samotnie.
Doszłaś na wyznaczone miejsce. Usiadłaś przy brzegu morza. Wokół Ciebie siedziało wiele zakochanych. Lecz Twój wzrok przyciągnął chłopak, który tak samo jak Ty siedział samotnie. Od razu wpadł Ci w oko.
- ' Może mam z nim zagadać ? Nie, lepiej nie ' - pomyślałaś.
Po 7 godzinach siedzenia oderwałaś się z miejsca i poszłaś do domu, nie zauważyłaś nawet, że zgubiłaś swój ukochany naszyjnik.
Następnego dnia wróciłaś tu by go poszukać.
- Cholera, co za pech ! - zaczęłaś krzyczeć. - Czemu akurat ten naszyjnik ?! Czemuu !?
Nagle zobaczyłaś, że w Twą stronę zmierza chłopak, który bardzo Ci się podoba.
- Cześć, jestem Zayn.
- Yyy, cześć. [T.I].
- Wczoraj znalazłem Twój naszyjnik, proszę. - chłopak podał Ci Twą zgubę.
- O jeju ! Dziękuję Ci bardzo, nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczna.
- Pewnie jest dla Ciebie bardzo ważny.
- Tak dostałam go od ukochanej osoby.
- Mhm, od chłopaka, prawda ? - zapytał ze smutkiem.
- Nie, nie mam. Dostałam go od mamy, ona w zeszłym roku zmarła na białaczkę. - do Twych oczu zaczęły napływać łzy.
-  Tak mi przykro. - Zayn przytulił Cię na pocieszenie. - Może masz ochotę posiedzieć ze mną ?
- Jasne.
Mijały godziny, a wy rozmawialiście tak jakbyście znali się od lat.
Każdy dzień wakacji spędzaliście razem. Ostatniego dnia Zayn zdał się na odwagę.
- [T.I], kocham Cię od momentu, w którym pierwszy raz ujrzałem Cię na plaży. I od dawna chciałbym zadać Ci to pytanie, chciałabyś... - chłopak nie dokończył, gdyż przerwałaś mu pocałunkiem.
- Tak Zayn, chciałabym.

***

Nadeszły kolejne wakacje. Byłaś bardzo szczęśliwa lecz dołowała Cię wiadomość, o której dowiedziałaś się pod koniec maja. Zostało Ci 10 miesięcy życia, gdyż masz białaczkę. Postanowiłaś nie mówić o tym nikomu, nikt z Twoich bliskich nie mógł się dowiedzieć. Lecz Twoja tajemnica wyszła na jaw.
Pewnego lipcowego dnia, podczas gdy wraz z Zaynem byłaś na plaży, zrobiłaś się sina i zemdlałaś mu w ramionach. Chłopak od razu zabrał Cię do szpitala, tam dowiedział się o Twojej chorobie.
- [T.I] dlaczego mi nie powiedziałaś ?! - zaczął krzyczeć na Ciebie przez łzy.
- Zayn, ja nie chciałam Cię martwić ! Zrozum !
- Kochanie, nie dam rady bez Ciebie, proszę obiecaj mi, że od teraz każda chwilę spędzimy razem !
- Obiecuję ci kochanie.
po 5 dniach wyszłaś ze szpitala, tak jak obiecałaś spędzałaś z Zaynem każdą wolną chwilę. Jednej nocy odbyliście swój pierwszy raz. Było cudownie, czułaś się jak w niebie. Lecz następnego dnia zrobiłaś test ciążowy i odkryłaś, że pod sercem nosisz owoc waszej miłości.
Powiedziałaś o tym swojemu ukochanemu, który na następny dzień poprosił Cię o rękę, a Ty zgodziłaś się.

Dziewięć miesięcy później.
Urodziłaś zdrową córeczkę, lecz niestety cieszyłaś się nią tylko dwa dni. Ostatniego dnia napisałaś do swojego taty i swojego ukochanego listy, które dałaś lekarzowi.
Pierwszy przeczytał go Zayn.

" Mój ukochany, skoro to czytasz, mnie pewnie już nie ma. Wiem, że nie chciałeś, żeby tak to się skończyło, wiem, że mieliśmy spędzić ze sobą całe życie. Pierwszego dnia na plaży wiedziałam, że będziemy kiedyś razem i moje modlitwy zostały wysłuchane.Chociaż moje życie się skończyło to Twoje trwa dalej, proszę ułóż sobie życie z nową dziewczyną, dbaj o nią tak jak o mnie, ale proszę nie zapomnij nigdy o mnie. KOCHAM cIĘ BARDZO MOCNO, TWOJA [T.I] "

Gdy to czytał nie mógł powstrzymać łez. Odebrał list dla Twojego taty i poszedł do niego. W progu drzwi oboje rozpłakali się jak dzieci.
Po 5 dniach odbył się Twój pogrzeb, każdy był załamany, że tak to się skończyło. zostałaś pochowana wraz ze swoją mamą. Zayn by mieć Cię zawsze przy sobie nazwał wasz owoc miłości Twoim imieniem.

Minął rok od Twojej śmierci. Zayn wysłuchał Twojej prośby i ułożył sobie życie z Perrie. Ale nadal gościsz w jego sercu. Co dzień odwiedza Twojego ojca, bo nadal traktuje go jak swojego teścia, a on go jak swojego zięcia.

środa, 15 sierpnia 2012

Dziewięć .

Mieszkasz ze swoją rodziną w Londynie. Jesteś zupełnie zwykłą dziewczyną ... Znaczy za taką uważają Cię Twoi najwierniejsi przyjaciele, którzy nie zwracają uwagi na fakt, że jesteś siostrą Louisa Tomlinsona.
Twój brat bardzo o Ciebie dba. Chociaż, że nie widujecie się bardzo długo, to zawsze, gdy przyjeżdża spędza z tobą każdą wolną chwilę.

***

- Matko jak ja Ci zazdroszczę, za niedługo wyjeżdżasz w trasę koncertową z 1D, boże jakie Ty masz szczęście. - właśnie rozmawiałaś przez telefon ze swoją najlepszą best frend.
- Tak wiem, mam nadzieję, że będzie znakomicie, będę za Tobą tęskniła, bardzo.
- [T.I] tak wiem, ze będziesz tęskniła, ja też, ale będziemy w kontakcie. - pocieszyła Cię Olivia.
- Dobra kochana muszę kończyć, przyjechali chłopcy. - po tym rozpłakałaś się i rozłączyłaś.
Wiedziałaś, że będziesz tęsknić, w koncu przez 4 miesiące nie zobaczysz swoich bliskich.
Pozbierałaś się i zeszłaś na dół, żeby przywitać swojego kochanego brata i jego przyjaciół.

****

- Aaaaaaa, Loius ! - zbiegłaś po schodach, kipiąc ze szczęścia.
Padłaś w ramiona swojego brata i nie chciałaś się od niego odkleić. Chociaż miałaś już 17 lat, to i tak Lou traktował Cię jak małą dziewczynkę.


Podniósł Cię do góry i zakręcił.
- Moja mała słodka siostrzyczka. Tęskniłem za Tobą. - uśmiechnął się, postawił się na kafelkach.
Podeszłaś by przywitać się z chłopcami, byłaś pod jarana, gdyż właśnie poznajesz swoich idolów.
Pierw podeszłaś do Liama, serce drżało Ci jak oszalałe, ponieważ od dawna kochałaś się w nim.
- Hej, jestem [T.I] - podałaś chłopakowi rękę.
- No  cześć, jestem Liam.
Później podeszłaś do Harrego, Nailla i Zayna.
Cieszyłaś się, że poznałaś ich wszystkich. Byli oni wzorem dla Ciebie. Ale po mimo wszystkiego, najbardziej wzorowałaś się na Lou, chciałaś, żeby Tobie tak samo ułożyło się w życiu jak jemu.
- No dobrze mała trzeba się zbierać. - Lou chwycił Twoje walizki i zaniósł je do autobusu, Ty natomiast podeszłaś do rodziców, by pożegnać się z nimi.
- Jesteś pewna, że chcesz jechać ? - zapytał Twój tato.
- Tak chcę.
Przytuliłaś oboje i wyszłaś z domu, ze łzami w oczach.
Podeszłaś do autobusu, odwróciłaś się jeszcze na moment i pokiwałaś rodzicom.
Weszłaś do autobusu i usiadłaś na miejsce.  Nagle podszedł do Ciebie Liam i usiadł obok.
- Jak się masz ? - zapytał z uśmiechem.
- Jak na razie jest dobrze, mam nadzieje, że będzie jeszcze lepiej. - odwzajemniłaś uśmiech.
Chłopak patrzył na Ciebie dosyć długo. Nie wiedziałaś co robic, więc także patrzyłaś u w oczy.
Nagle zbliżył się do Ciebie, chwycił za Twój podbródek i ... pocałował Cię.
Czułaś się jak w niebie. Twój świat zawirował.

***

Po 6 godzinach jazdy dojechaliście do Paryża gdzie zaczynała się trasa. Wraz z Liamem spędziłaś tam wspaniałe wspólne chwile. Z dnia na dzień kochaliście się coraz bardziej.



wtorek, 7 sierpnia 2012

Osiem.

Jesteś z Niall'em już dwa miesiące. Nastał wrzesień. Ty poszłaś do nowej szkoły, a chłopcy z 1D wyjechali do USA by wystąpić gościnnie w serialu iCarly.
Nie miałaś z nim żadnego kontaktu odkąd wyjechał. Minęły już 3 miesiące, a Ty nadal nie dostawałaś od niego żadnego znaku życia. Co dzień w prasie oraz internecie ukazywały się nowe zdjęcia jego z różnymi dziewczynami, dostawałaś coraz więcej anonimowych wiadomości o tym, że Niall Cię zdradza, lecz Ty miałaś już to gdzieś...
Przyszedł styczeń. Chłopcy właśnie wrócili. Niall chciał się z Tobą spotkać. Zachowywał się całkiem zwyczajnie. Tak samo się do Ciebie uśmiechał, tak samo mówił swoje czułe słówka, całował, przytulał, itp.
Pewnego dnia postanowiłaś zrobić mu niespodziankę i zrobić romantyczną kolację dla was dwojga.
Wiedziałaś gdzie chowa klucze więc miałaś dostęp do jego domu. Zaczęłaś przyrządzać różne potrawy, rozłożyłaś obrus, rozsypałas płatki róż, nalałaś wina do kieliszków i postawiłaś na stół talerze z jedzeniem.
Nagle usłyszałaś, że ktoś wchodzi do  domu. Stanęłaś w progu,  chciałaś już przytulić swojego ukochanego, ale oto właśnie doznałaś szoku. Niall był w objęciach samej Mirandy Cosgrove…

- Niall czy Ty... Czy.... Czy Ty i ona jesteście razem ?! - zapytałaś dławiąc się łzami.
- [T.I] tak jesteśmy razem, przepraszam, miałem Ci powiedzieć. - odpowiedział Ci z uśmiechem.
- Kiedy ?! Kiedy do cholery miałeś mi powiedzieć ?!
- No wiesz, jak byłby odpowiedni moment. [T.I] ja...
Nie chciałaś słuchać go dalej, wzięłaś swoje rzeczy i wybiegłaś z jego domu cała zapłakana.

***

Minął od waszego rozstania już miesiąc. A Ty nadal nie możesz w to uwierzyć. Całymi dniami leżysz w łóżku, słuchasz smutnych piosenek i płaczesz. Zaczęłaś wagarować, nic Cię nie obchodziło. Przecież Twoje życie właściwie całkiem się zawaliło. Przyjaciele próbują Ci pomagać, ale i tak im to nie wychodzi. Nigdy nikt nie widział Cię w takim stanie.
Pewnego marcowego wieczoru dostałaś sms-a od nieznajomego numeru.
- " Musimy się spotkać jak najszybciej w parku "
Nie podejrzewałaś nikogo kto by to mógł być. Postanowiłaś więc to sprawdzić. Ogarnęłaś się, umalowałaś by nie było widać jak cierpisz.
Po 15 minutach byłaś na umówionym miejscu. W ten zbliżyła się do Ciebie postać chłopaka. Tak... To był Niall we własnej osobie.
Złapał Cię za ręce i zaczął mówić do Ciebie.
- [T.I] nie chciałem, żebyś tak cierpiała. Tak na prawdę nie byłem z Mirandą, to był tylko wymysł wytwórni, na promocje filmu. To tylko Ty się dla mnie liczysz. Nigdy nie przestałem o Tobie myśleć. Cierpiałem... Cierpiałem z myślą, że Ty cierpisz. Cierpiałem, bo Cię nie miałem. Jeśli mi nie wybaczysz zrozumiem to...
Zamurowało Cię. Nie wiedziałaś co zrobić. Po chwili się rozpłakałaś.
- Ty... Ty... Ty dupku ! Mogłeś mi powiedzieć, a nie tak zranić ! Czułam się jak jakaś szmata ! - zaczęłaś krzyczeć na cały park.
Niall szarpnął Tobą, przyciągnął bliżej i musnął Twe wargi byś przestała się bulwersować.

***

Minęło trochę czasu zanim pozbierałaś się po tym. Zanim nabrałaś do niego znowu zaufania. Ale udało się. Znowu tworzycie cudowną i szczęśliwą parę, nikt nie jest w stanie zniszczyć waszego związku.

środa, 1 sierpnia 2012

Siedem.

- [T.I] zejdź w końcu na dół. Jest taka piękna pogoda, a Ty siedzisz ciągle przed tym komputerem ! Zrób coś pożytecznego, wyjdź trochę na dwór.
- Nie ! Nigdzie nie idę !
Ta, zajebiste wakacje u babci. Ciągle jęczała mi nad uchem, nie lubiłam tego.
- [T.I], zejdź, mamy gości.
Wkurzyłam się i zeszłam klnąc pod nosem.
- Czego znowu ? - zapytałam zła.
- Matko dziecko jak Ty wyglądasz ? - zapytała mnie babcia
- No jak ? Normalnie.
- Normalnie ? To tak w tych czasach się wita gości ? W koszulce, skarpetkach i majtkach ? Dobrze, przywitaj się z panią Spencer.
Miałam w dupie kazania babci. Nie obchodziło mnie jak teraz wyglądam. W moich bokserkach, koszulce Nirvany i skarpetkach z kotami czułam się dobrze.
- Dzień dobry.
- Witam. - odpowiedziała mi miła staruszka.
Zza jej pleców wystawały jakieś lokowane włosy. Jeszcze lepiej, że był to chłopak
- Cześć jestem Harry. - zaczął chłopak. - Tylko błagam Cię nie piszcz.
- [T.I]. Czemu miałabym piszczeć ?
- Ty nie wiesz kim jestem prawda ?
- No nie ? - odpowiedziałam mu pytająco. - Znam Cię gościu 7 sekund. - po tym wybuchnęłam śmiechem.
- To dobrze, powiedz mi coś o sobie.
- Em, no to lubię Rock'a, kocham koty i loczki, lubię zieleń, dobrze gotuję, i to chyba starczy.
Nagle koło nas zjawił się mój kociak. Wzięłam go na ręce.
- Kogo pańcia kochana najbardziej ? - zaczęłam do niego gadać.
Po chwili i Harry zaczął go głaskać i pieścić.
- Chcesz iść na truskawki ? - zapytałam z uśmiechem.
- Jasne.
Po tym odłożyłam kota i poszliśmy do ogrodu

******

Z Harrym dobrze nam się układało.
Pewnego dnia wybraliśmy się  nad maleńki stawek. Usiedliśmy na pomoście, on zaczął mi grać. Byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam jak prawię wpadłam do wody.
Na szczęście był tam Harry i mnie złapał. Położył na pomost, odłożył gitarę na bok.
Nasze twarze były tak blisko, że czułam jego oddech na mojej.
- " Pocałuj mnie " - tylko te słowa chodziły mi to głowie.
Lecz moje pragnienia spełniły się. Nagle poczułam, że nasze wargi dotknęły siebie.
- Tak bardzo chciałem to zrobić. [T.I] kocham Cię, od pierwszego naszego spotkania.
- Oh, Harry, ja czuję to samo. Jesteś moim światem.

*****

Przyszedł czas wyjazdu Harrego. Nie mogłam się pozbierać, tak bardzo tęskniłam.
Pewnego dnia nie wytrzymałam.
- Ku*wa mać ! Nie dam rady ! Muszę iść do tej staruszki i dowiedzieć się gdzie on mieszka ! - wybuchnęłam paniką.
Wyszłam z domu trzaskając drzwiami.
Wparowałam do domu Pani Spencer.
- Niech mi Pani powie gdzie on mieszka ?!
- To Ty nic nie wiesz ?
- Czego ku*wa nie wiem ? - nie zdziwiło jej to, że przeklinam.
- Harry jest piosenkarzem. Śpiewa w zespole One Direction.
- Czemu on mi do cholerny nic nie powiedział ?!
- Pewnie bał się, że pokochasz jego pieniądze, a nie jego samego.
- Gdzie on ku*wa mieszka ?!
- Holmes Chapel. - po tym wyszłam z jej domu.
Zaczęłam się pakować. Gdyż za 4 godziny miałam lot do Wielkiej Brytanii.

****

Gdy doleciałam na miejsce zaczęłam szukać jego domu. Na szczęście wskazała mi go jakaś dziewczyna.
Podeszłam wkurzona do drzwi.
Otworzył mi je jakiś blondyn.
- Cześć. Niall jestem, a Ty ? - zapytał z uśmiechem.
- Chu* mnie to ! Harry jest ?
Widocznie wystraszyłam chłopaka.
- Harry jakaś ostra laska do Ciebie.
Odsunęłam blondyna na bok. Podeszłam do Harrego i zaczęłam krzyczeć.
- Czemu do cholery mi nie powiedziałeś ?! Myślałeś ku*wa , że jestem taka jak inne ?! Że lecę tylko na kasę ?! To się myliłeś ! Widocznie to co było nie miało znaczenia ! Najwidoczniej Twoje " kocham Cię " nic nie znaczyło. - rozpłakałam się i wybiegłam.
Chciałam już otwierać bramę, ale ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się i ujrzałam Harrego.
- [T.I] kocham Cię ! To nie jest kłamstwo. Nie powiedziałem Ci, bo bałem się, że pokochasz Harrego Stylesa z One Drection, a nie Harrego Stylesa jako zwykłego chłopaka.
Rozpłakałam się. Rzuciłam mu się w ramiona i zaczęłam całować...