czwartek, 19 lipca 2012

Sześć .

Jesteś z Louisem już 3 lata. Dziś obchodzicie swoją rocznicę. Z tej okazji chłopak zaplanował dla was obojga cudowną niespodziankę, lecz Ty nie wiesz jaką.
- Oj kochanie, proszę powiedz mi co to za niespodzianka. - powiedziałaś z uśmiechem.
- Skarbie jak Ci powiem to nie będzie niespodzianka. - odpowiedział Ci Lou.
Wówczas do waszego mieszkania wparowali Zayn,Niall, Harry i Liam.
- Ej, Lou, a wziąłeś durexy ? Bo wiesz " bez durexu nie ma sexu " - powiedział ze śmiechem Harry.
Lou spojrzał na niego ostrym wzrokiem.
- Ej, no chłopie to już żartować nie można ?
Wszyscy zaczęli się śmiać.
- I co gdzie lecicie ? - zapytał Liam.
- Nie wiem, głuptas nie chce mi powiedzieć. -powiedziałaś.
- A ja wiem. - powiedział Niall zmierzający do waszej lodówki.
- O to powiedz,prooszę. - błagałaś blondyna.
- Jak coś wygadasz to nigdy nie dostaniesz jedzenia. - zaszantażował chłopaka Lou.
- Nie no żart. Nic nie wiem. - po tych słowach otworzył lodówkę. - osz kurdę, ale wy macie tu jedzenia.
I zaczął wyciągać wszystko po kolei. Wszyscy staliście i śmialiscie się z niego. Zayn już leżał na podłodze i płakał ze śmiechu.
- No co ? Jadłem godzinę temu. - zaśmiał się.
Dochodziła godzina 12, przyjechała po was taksówka. Chłopcy pomogli znieść wam bagaże. Pożegnaliście się i wsiedliście do taksówki. Przez całą drogę nie odzywaliście się do siebie wgl.
- " Ciekawe co mu jest. " - pomyślałaś.
Wreszcie dojechaliście na lotnisko. Lou już wcześniej kupił wam bilety. Konduktorka powiedziała, że trzeba już zajmować miejsca.
- Słyszałaś gdzie lecimy ? - zapytał z uśmiechem.
- Nie, byłam zajęta myśleniem czemu się nie odzywałeś całą drogę.
Lou przeciągnął Cię do siebie.
- Kotku, to, że się do Ciebie nie odzywałem nie oznacza,że przestałem Cię kochać. jesteś moją rybką. - po tych słowach ucałował Cię w czoło.
Zajęliście miejsca w samolocie. Teraz to Ty się nie odzywałaś. Po 4 godzinach byliście na miejscu. Nie wierzyłaś własnym oczom. Byłaś w Paryżu.
Pod lotnisko przyjechała po was taksówka, która odwiozła was do hotelu.
Gdy tylko weszłaś do pokoju, poszłaś do łazienki się odświeżyć.  To samo zrobił Lou.
- Myszko, a może pójdziemy na wieżę eiffla ? - zapytał chłopak.
- Jestem zmęczona, może rano.
- Nie każ się prosić. Nie chcę jutro chcę dziś.
- No dobra, ale jak będę mdleć to Twoja wina. - zaśmiałaś się.
Po 20 minutach byliście na miejscu. Spotkaliście tam fanki Lou, oczywiście on  dawał autografy, a Ty spokojnie czekałaś.
Wreszcie was odstąpiły  i weszliście na szczyt.  Zobaczyłaś tam stolik z winem, świeczkami w kształcie serc,czerwone róże oraz wasze ulubione jedzenie Spaghetti.
Zaczęła grać romantyczna muzyka. W pewnym momencie Lou padł na kolana. Z kieszeni wyciągnął małe czerwone pudełeczko.
- [T.I] wyjdziesz za mnie ? - zapytał z wielką nadzieją w oczach.
Byłaś zaskoczona.
- Louis. Ja... Oczywiście, że tak !
Chłopak wstał z podłogi,wziął Cię na ręcę, zaczął kręcić i całować.
Wypiliście szampana, zjedliście danie i pojechaliście do hotelu.
Atmosfera była tak cudowna, że zaczęliście się kochać. Tego dnia zaszłaś w ciążę.

****
Po 3 dniach wróciliście do Londynu. Ogłosiliście wszystkim, że spodziewacie się dziecka. Wszyscy byli zachwyceni tą wiadomością.

***
Rok później wzięliście ślub. Urodził wam się cudowny syn, którego nazwaliście Olivier. Jesteście wspaniale szczęśliwą rodziną. I po raz kolejny oczekujecie na przyjście, na świat swojego kolejnego małego potomka.


Pięć .

 Do tego imaginu polecam tę piosenkę : http://www.youtube.com/watch?v=9Nz81qM-tRc

Grudzień. Środek mroźnej zimy. Po raz kolejny pokłóciłam się z matką  o to, że nie poświęca mi zbyt dużo czasu. Najbardziej zrobiła mi awanturę o mój wpis na fejsie ; " kiedyś była dla mnie ideałem, była bohaterem  i wzorem do naśladowania. dzisiaj jest po prostu jakąś istotą w moim  życiu.. gdzieś tam się pałęta, kręci, smęci. jedyne o czym potrafimy  rozmawiać, a w sumie o czym potrafię słuchać to tylko gry na fejsie.  nienawidzę z nią przebywać w jednym pomieszczeniu - zwłaszcza w kuchni.  nie lubię, gdy mówi mi o tym, co kto zrobił, co kto ma i co kto kupił.  nie lubię jej tak bardzo, bo wszyscy są ważniejsi. od 4 lat wszystko  jest ponad mną. od 4 lat nie widzi, że ma córkę.. "
 Tym razem nie wytrzymałam, w biegu chwyciłam kozaki i wybiegłam z domu, trzaskając drzwiami. Na dworze było strasznie zimno, lecz mnie już to nie obchodziło.
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. W pierwszej chwili chciałam pójść do Philipa - mojego (byłego) chłopaka, ale dostałam olśnienia. Przecież go od dwóch miesięcy nie ma za mną. Popełnił samobójstwo przez swojego ojczyma, który go bił i poniżał. Wiedzieli o tym wszyscy, ale jego mama nadal nie chciała w to wierzyć. O jego śmierć obwiniała mnie. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że go nie ma przy mnie. 
Po mojej twarzy zaczęły płynąć łzy. Zaczęłam biegnąć przed siebie. Dotarłam do starych torów,pod którymi płynęła rzeka. Lubiłam tu przychodzić, gdy miałam złe dni.
Usiadłam na krawędzi. Znowu zaczęłam płakać. Chciałam skończyć z tym cierpieniem. Stanęłam na skałce. Jeden krok dzielił mnie od śmierci. Jednak ktoś z tyłu zaczął do mnie krzyczeć.
- Dziewczyno! Złaź stamtąd. Chcesz sobie zrobić krzywdę ? Zejdź porozmawiamy.
Po słowach chłopaka zeszłam ze skały.
- Jestem Niall. - chłopak podał mi rękę.
- Tak, wiem. Ja jestem [T.I] - również podałam rękę chłopakowi.
- Laska jest tak zimno, a Ty bez kurtki jesteś ?! Oszalałaś prawda ? Chodź, pojedziemy do mnie do domu tam się ogrzejesz. 
Szybko zgodziłam się na tę propozycję. W samochodzie Niall'a opowiedziałam mu co się stało. Pocieszał mnie ile tylko mógł. 
Od tamtego czasu byliśmy nie rozłączni, tworzyliśmy 6 najlepszych przyjaciół....

***
- Tak właśnie poznałam waszego tatę. - zakończyłam opowieść moim 5 letnim córeczką. - Teraz idźcie spać, dobranoc. 
Wyszłam z pokoju dziewczynek.
- Nie jest Ci ciężko ? - zapytała Maja, moja najstarsza córka.
- Kochanie, to, że tata nas 5 lat temu zostawił nie oznacza, że nie jest nadal dla mnie ważny. Muszę żyć dalej, mam was i to mi wystarcza. Chociaż czasem jest mi ciężko, wiem, że dzięki wam świat jest piękniejszy. A teraz idź spać, dobranoc.
Poszłam do salonu. Znowu zaczęłam płakać, zresztą jak co noc. Bardzo mi go brakowało, tak bardzo go kochałam lecz on nas nie chciał.
W ten zadzwonił dzwonek. 
-Kto do cholery o tej porze przychodzi ? - zapytałam sama siebie.
Otworzyłam drzwi. Zdziwiłam się. W progu stał Niall. 
- [T.I] przepraszam za wszystko. Przepraszam za to, że zniknąłem bez pożegnania. Proszę wybacz mi. Nigdy o was nie zapomniałem, ciągle was kocham. Potrzebuję was.
Nic nie mówiąc rzuciłam mu się zapłakana w ramiona i zaczęłam go całować. Był to znak, żemu wybaczam.


środa, 18 lipca 2012

Cztery .

Dzisiejszy dzień zapowiadał się wspaniale. Słońce grzało jak nigdy. Postanowiłaś pójść na plażę. Nie miałaś ochoty iść sama, więc zabrałaś ze sobą swoich przyjaciół. Byłaś normalną dziewczyną i nie przeszkadzało  Ci to, że przyjaźnisz się z najsławniejszym Brytyjsko-Irlandzkim zespołem muzycznym - One Direction.
Poznałaś ich dzięki Harremu,z którym przyjaźniłaś się od kąt sięgasz pamięcią w głąb. Dokładnie zaczęło się to 14 lipca 1999 roku, miałaś wtedy 5 latek. Przeprowadziłaś się właśnie do Londynu, gdyż Twój tata dostał tu o wiele lepszą pracę niż w Polsce. Twoja mama już od pierwszego dnia pobytu tam zaprzyjaźniła się z waszą sąsiadką Anne, która miała syna w Twoim wieku - Harrego.
Od tamtego czasu byliście nierozłączni, razem spędzaliście czas w piaskownicy, graliście w piłkę, chodziliście do klasy, a także towarzyszyłaś mu przy castingu do X-Factor.

Leżałaś akurat na kocu, wspominając wszystkie czasy spędzone z tą piątką łobuzów. Nagle poczułaś na swoich plecach kropelki zimnej wody.
Odwróciłaś się by zobaczyć sprawcę tego czynu.
- I na co Ci to było ? - zapytałaś udając wściekłą, jednak nie mogłaś powstrzymać uśmiechu, który kroił się na Twojej twarzy.
- Nie marudź tak. Czemu marnujesz ten czas ? Chodź do wody. - powiedział Hazza z zachętą.
- Masz rację, idę.
Nie zdążyłaś się podnieść, a Harold już miał Cię na rękach.  Biegł razem z tobą w stronę morza.
- Harry puść mnie. - krzyczałaś. - Blagam Cię postaw mnie.
Chłopak delikatnie postawił Cię w wodzie.
- Proszę kochanie, już się tak nie denerwuj złość piękności szkodzi. - zaśmiał się, ale po chwili szybko się zaczerwienił.
- Harry co Ty powiedziałeś ? - spytałaś zmieszana.
-  Jaa... yy... Ten... A zresztą, nie ważne.
Chłopak zrobił się bardziej czerwony.
- Wiesz chyba powinniśmy się już zbierać. - powiedział i odszedł.
Wołałaś go, lecz to nic nie dało. Podbiegłaś do niego.
- Proszę powiedz mi o co chodziło, wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć.
- No wiem. - powiedział. - Bo wiesz, ja... - znowu zamilkł, lecz po chwili wziął głęboki oddech i na jednym tchu powiedział - Ja zakochałem się w Tobie. To uczucie trwa już od 6 klasy, lecz nie mówiłem nic, bo jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i nie chciałem tego zniszczyć. - teraz jego twarz wyglądała jak pomidor. Spuścił wzrok i odszedł.
- Poczekaj. - chłopak stanął. - Harry, ja też Cię kocham. - teraz Twoja twarz przypominała pomidora.
- Na prawdę ?
- Tak,serio.
Oboje zaczęliście się śmiać. Nie wiedzieliście oboje jak mogliście to przez tyle lat trzymać w sobie.
Chłopak podszedł do Ciebie, złapał cię w pasie, przybliżył i zaczął całować.
Czułaś się jak w siódmym niebie. Tyle lat czekałaś na to by spróbować ust  Harrego Stylesa i doczekałaś się. Był on czuły, namiętny, ale i szczery.
Tą piękną chwilę, przerwali wam 4 lalusie,którzy krzyczeli do was :
- Uuuu, zakochana para.
Przy tym także klaskali. Jedynie Louis był poważny i krzyknął :
- No nareszcie ! Ile można było czekać.
Widocznie Harry wszystko już dawno mu powiedział. Chłopcy was zostawili, a wy wróciliście do tego co wam przerwano.

Trzy .

" Jak to jest, gdy zakocha się w przyjacielu ? Czy wszystko wtedy można zupełnie spieprzyć ? Właśnie tego się obawiam, dlatego nie wyznałam mu jeszcze moich uczuć... Bo co jeśli by mnie wtedy wyśmiał ? Albo uznał za jakąś debilkę ? A najgorsze byłoby to, że zerwałby kontakt.... "
Po raz kolejny siedziałam w łazience pisząc pamiętnik. Sama nie wiem czemu, ale to miejsce wydawało mi się spokojne, a za razem miało w sobie ciepłą atmosferę.
Wstałam z krzesła i poszłam do kuchni zrobić sobie kawę.
Znowu wróciłam do mojego " cichego kątka " i znowu kończyłam pisanie pamiętnika.
" A jeżeli on by chciał być TYLKO przyjaciółmi ? Nie wiem sama co robić ! Help me ! Sama sobie nie poradzę, a przecież nie będę zwierzała się reszcie zespołu, mogliby mu wszystko powiedzieć. Jest jeszcze Dośka, ale nie chcę po raz kolejny narzucać jej swoich problemów.
Ale myśląc tak głębiej to chyba los lubi płatać mi te jebane figle ! "
Wkurzyłam się mocno. Chwyciłam jeden z perfumów i go zbiłam. Byłam chyba za bardzo zdesperowana.
" Widocznie Bóg mnie za coś kara i chce, żebym została starą panną, albo zakonnicą. "
Zamknęłam pamiętnik... Rozbite szkło jakoś dziwnie mnie przyciągało. Chwyciłam jedno z tysiąca i.... I przecięłam sobie żyłkę. Zrobiłam to kilka razy. W ten zadzwonił dzwonek. Czułam się osłabiona i to bardzo. Jednak dałam rade otworzyć drzwi. W progu stał Zayn. Uśmiechał się do mnie promiennie, choć widziałam go przez mgłę. Chciałam coś powiedzieć, ale padłam na ziemię.


Obudziłam się w szpitalu. Stał przy mnie... Patrzył rozgniewany.
- Czemu do jasnej cholery się pocięłaś ?!
- Ja... Ja...
- Matko, kobieto nie wiesz jak się o Ciebie martwiłem ! - krzyczał cały zdenerwowany.
- Ty się martwiłeś ?! TY ?! Ty jedynie martwisz sie o tę swoją  blondyneczkę !
- Co Ty dziewczyno gadasz ?! To jest tylko znajoma z liceum nic więcej ! To Ty się dla mnie liczysz najbardziej !
- Co?! - oczy wyszły mi na wierzch.
- Tak... [T.I], ja Cię kocham... I to nie jako przyjaciółkę tylko  jako dziewczynę. I wiem, że ty czujesz to samo.
- Skąd to wiesz ? - spojrzałam na niego pytająco.
- Przeczytałem Twój pamiętnik...
Byłam na niego zła ! Ale cóż stało się. Chociaż, dzięki temu dowiedziałam się, że on też mnie kocha...

Po trzech tygodniach wyszłam ze szpitala, zaczęły się wakacje. Chłopcy wyjechali w swoją trasę koncertową, na  trzy miesiące. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
" Zostawił mnie w takim momencie ! Nie przeżyję tego " - myślałam ciągle.
Wraz z Dośką postanowiłyśmy, ze całe wakacje będziemy balować. Mi było to na rękę, gdyż chciałam zatopić smutki. W prasie ukazały się zdjęcia Zayn'a całującego jaką lalę... Po tym miałam dosyć życia.

Przyszedł wrzesień. Nowa szkoła, nowa klasa, nowe twarze i nowa ja. Te wakacje strasznie mnie zmieniły. Nie byłam już taka grzeczną i idealną dziewczynką.
Nadszedł dzień przylotu chłopców do Londynu. Jako pierwsza ich przywitałam. Ogromnie się cieszyłam, że już są ze mną. Lecz,  gdy zobaczyłam Zayn'a serce znowu mi pękło. Odprowadziłam ich do domu, po czym wróciłam do swojego.
" Musimy porozmawiać. Bądź w kawiarni Shine za 15 minut " - tego sms'a wysłał mi, nie kto inny jak Zayn.
Ubrałam się szybko i ruszyłam do kawiarni. Gdy do niej weszłam on już siedział. Podeszłam więc i także usiadłam.
- Czego chcesz ? - spytałam chłodnym głosem.
- Te zdjęcia,które były w prasie, one były przeróbką. Widziałem ją zaledwie dwa razy. Uwierz mi ja kocham tylko Ciebie. - powiedział ze łzami w oczach.
- Twoje słowa są nic nie warte. Jest w nich tyle prawdy jak i kłamstwa.
Oderwał się od stołu. Chwycił mój podbródek i zaczął mnie całować.
Boże jak ja o tym marzyłam. Jego usta były tak słodkie, tak czułe, że aż się rozpływałam.
- Teraz mi wierzysz ? - spytał.
- Tak. - powiedziałam.
- A więc mam jeszcze jedno pytanie... Będziesz moją dziewczyną ?
Popatrzyłam na niego. Wstałam i rzuciłam mu się w ramiona.
- Tak. Kocham Cię...

Dwa .

Byłaś bardzo szczęśliwą dziewczyną. Zakochana po uszy w Olivierze, chłopaku poznanym 2tygodnie temu. Byliście bardzo szczęśliwą parą.
Pewnego dnia dostałaś sms :
' musimy jak najszybciej spotkać się na cegielni '
Przeraziło Cię to.
" o co mu chodzi ? "~ pomyślałaś.
Ubrałaś się szybko i wyszłaś. Założyłaś na głowę słuchawki, z których wydobywała się piosenka Twojego ulubionego zespołu 1D.
Po 10 minutach byłaś na miejscu. Go jeszcze nie było. Usiadłaś na jakieś cegiełce i czekałaś. W końcu się zjawił. Chciałaś pocałować go na przywitanie, ale kiedy ujrzałaś jego chłodny wzrok odechciało Ci się.
Chłopak nie czekał dość długo.
- Koniec z nami ! - rzucił chłodno i kierował się w stronę schodów.
- J... J... Jak to ?! Dlaczego ?! - spytałaś ze łzami w oczach.
- Poznałem lepszą. - po tych słowach odszedł.
Zostawił się tam samą ze złamanym sercem. Usiadłaś. Nie wiedziałaś co ze sobą zrobić.
Odechciało Ci się żyć. Poszłaś na dach cegielni. Stanęłaś na krawędzi. Przed oczyma przeleciało Ci całe Twoje życie. Chciałaś już skoczyć, ale coś Ci przerwało.
- Dziewczyno! - krzyknął jakiś chłopak. - Czy Tobie się w głowie poprzewracało?! Nie rób sobie krzywdy, zejdź porozmawiamy.
Chłopak złapał Cię za rękę i przeciągnął na sam środek cegielni.
- Jestem Liam.
- [ T.I ] - podałaś chłopakowi dłoń.
- Powiesz mi dlaczego chciałaś to zrobić ?

Przękłaś głośno ślinę. Nie wierzyłaś w to co się dzieje. Ty, zwykła dziewczyna z miasta miałaś się zwierzać takiemu chłopakowi jak Liam Payne ?
Wreszcie zebrałaś w sobie siły.
- Dwa tygodnie temu poznałam chłopaka. Zakochałam się w nim, byliśmy ze sobą. Wszystko było dobrze, ale on... On powiedział mi dziś, że zrywa, bo poznał inną.
Chłopak objął Cię. Zaczął padać deszcz.
- Chodź do mnie. Ogrzejesz się i porozmawiamy sobie na spokojnie.
Oboje wstaliście i ruszyliscie w stronę domu Liama.
Po około 20minutach byliście na miejscu.
Chłopak przedstawił Cięreszcie zespołu, a Ty bylaś w siódmym niebie.
- Masz cacy koszulkę. - Powiedział Louis. - Ta marchewka tak mnie jara, że zaraz ją zjem.
Wszyscy zaśmiali się. Tobie także poprawiło to humor.
Liam przyniósł Ci świeże ubrania. Ty poszłaś na górę i przebrałaś się w nie. Następnie chłopak zabrał Cie do swojego pokoju. Przygotował dwie ciepłe herbaty i kanapki. Długo rozmawialiście. Dogadywaliście się jakbyście znali się od paru dobrych lat.

***
Trzy miesiące później.
Od tamtego zdarzenia jesteś najlepszą przyjaciółką chłopców. Spędzacie ze sobą niemal każdą chwilę. 
Teraz zastanawiasz się czy dobrze było by powiedzieć Liamowi prawdę. Mianowicie to, że się w nim zakochałaś. Tego dnia kończyłaś 18 rok życia. Chłopcy z tej okazji przygotowali dla Ciebie wspaniałą niespodziankę. Mieliście się spotkać punkt 22 na cegielni. Ubrałaś się w swoje najlepsze ciuchy i poszłaś w umówione miejsce.
Gdy doszłaś na miejsce nie wierzyłaś własnym oczom. Na ścianie były powieszone wasze wspólnie zdjęcia. Zapalone były lampki i świeczki. Byly porozrzucane płatki róż, pełno przekąsek, itp.
Usiadłaś na poduszkach. A zza ściany wybiegli chłopcy z ogromnym tortem.
- Wszystkiego najlepszego [T.I] - krzyknęli wszyscy razem
Tobie ze szczęście zaczęły płynąć łzy. Zdmuchnęłaś świeczki i pokroiłaś tort. Harry włączył muzykę i wszyscy oderwali się ze swoich miejsc. Tańczyli jak opętani. Ty jednak nie miałaś ochoty na takie zabawy. Poszłaś usiąść na schody. Po chwili dołączył do Ciebie Liam.
- [T.I] musimy pogadać. - rzucił chłodno.
" wiedziałam, chce zakończyć znajomość. Byłam dość nachalna " - pomyślałaś.
- Ja... Ja zakochałem się w Tobie. Od momentu, gdy ujrzałem się stojącą na dachu... Pokochałem Twój uśmiech, głos, oczy, pokochałem Cię całą. Wiem to głupio brzmi, ale mówię co czuję.
Zamilkliście oboje...
- Liam... Ja też Cię kocham. Jesteś całym moim życiem ! - wykrzyknęłaś to
Chłopak przybliżył się do Ciebie i zaczął Cię całować.
Wróciliście do reszty paczki. Ogłosiliście im nowinę, a oni zaczęli wam gratulować. 
***
Od tamtego czasu minęły dwa lata, nadal jesteście najlepszymi przyjaciółmi, a  z Liamem tworzycie wspaniałą parę. Nic nie jest w stanie zniszczyć waszej miłości. Liam Ci się oświadczył i planujecie swój ślub. A  owocem jest maleństwo, które nosisz pod sercem.

Jeden .

Lato... Miało zapowiadać się wspaniale. Od kilku miesięcy razem z przyjaciółmi planowaliście wypady nad jezioro,imprezy, itp. Ale niestety wasze plany zostały pokrzyżowane. 
Miałaś wyjechać do Londynu, gdzie mieszka Twój ojciec.Nie cieszyłaś się zbytnio z tego powodu, ale nie miałaś innego wyjścia.
Wreszcie nadszedł dzień wyjazdu. Wstałaś o 6:30, gdyż na 8:00 miałaś samolot. Ubrałaś się i zeszłaś do kuchni. Na stole stało śniadanie przygotowane przez Twoją mamę.
- Spakowałaś wszystko kochanie ? - zapytała mama.
- Oj mamo, błagam Cię. Pytałaś mi się o to setki razy, tak spakowałam. - odpowiedziałaś skrzywiając swoją twarz.
- No dobrze to zbieraj się, idę po Twoje walizki i jedziemy na lotnisko.
***
Dojechałyście na lotnisko. Pożegnanie było długie, nie obeszło się bez łez. Chwyciłaś walizkę i weszłaś do samolotu. Lot był meczący wiec spałaś około godziny. Obudził Cię chłopak, o lokowanych włosach, zielonych oczach i szczupłej figurze. Od razu dostrzegłaś, że to Harry Styles - członek Twojego ulubionego zespołu One Direction.
- Mogę tu usiąść ? - zapytał chłopak uśmiechając się do ciebie promiennie.
- Tak oczywiście.
Droga była bardzo wesoła, dużo ze sobą rozmawialiście i odkryliście, że wiele was łączy.
***
Nadszedł koniec lotu. Gdy wyszliście ze samolotu wymieniliście się swoimi numerami telefonu i odeszliście od siebie. Ty zmierzałaś w stronę taty, a on w stronę taksówki, którą przysłali po niego chłopcy.
***
Nazajutrz obudził Cię sms. Był on od Harre'go. Od razu na Twej twarzy pojawił się uśmiech.
" [ T.I ] możemy się spotkać w parku na rogu ulicy Barnego ? "
Odpisałaś mu szybko, że zgadzasz się.
Po 30minutach byłaś już na miejscu. Chłopak siedział na ławce, więc podeszłaś do niego.
- Cześć. - powiedziałaś promiennie.
- Cześć. - odpowiedział. - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyszłaś, muszę powiedzieć Ci coś ważnego. - przełknął głośno ślinę. - Od momentu, gdy ujrzałem Cię w samolocie... Nie mogę przestać o Tobie myśleć. Ciągle czuję Twój zapach. Słyszę  głos i to jak się śmiejesz. Ja... Ja...
Przerwałaś mu.
- Cii... Harry, ja też Cię kocham. - mówiąc to pocałowałaś go.
***
Od tamtego czasu minęło 5lat, jesteście wspaniałym małżeństwem, wychowującym swoje dwa potomki córkę Nadię i syna Kacperka. 
Teraz oczekujecie swojego kolejnego potomka,którego nosisz pod Twym sercem.
****
Przepraszam, że taki denny on jest, ale to mój pierwszy. Mam nadzieje, że się rozkręcę bardziej. <3

Zero .

Cześć. :3
Jestem Sara, postanowiłam założyć bloga o 1D. Mianowicie będę zamieszczała tu Imaginy własnego autorstwa.
Pozdrawiam. :D